Gradobicie na profilu ciężarnej Magdaleny Boczarskiej! Poszło o czarny protest. Odpowiedź aktorki miażdży hejterów
Wokół planowanej ustawy antyaborcyjnej od początku wrzało. Setki tysięcy kobiet wyszły na ulice by protestować przeciwko ingerencji w ich prawa, a z Polkami solidaryzowały się matki, córki i żony na całym świecie. Również polskie gwiazdy głośno wyrażały swój sprzeciw w sprawie tak delikatnej, jak aborcja w obliczu gwałtu, zagrożenia życia matki lub choroby płodu. Magdalena Boczarska, która obecnie sama spodziewa się dziecka, wyraziła swoje poparcie dla protestujących kobiet i spotkała się z zaskakująco ostrą reakcją jednej z użytkowniczek Instagrama.
Fanka gwiazdy pod wpisem zachęcającym do wspierania Czarnego Protestu zbulwersowana zadała Boczarskiej dość bezpośrednie i mało taktowne pytanie:
Pani Magdo, jest pani w ciąży, czy usunęłaby pani taką ciążę? Bo właśnie postulatami między innymi jest aborcja do końca ciąży, zgadza się Pani z tym?
Boczarska zachowała jednak zimną krew i z właściwym sobie wdziękiem wyjaśniła powody, dla których uważa popieranie protestu kobiet za właściwe:
Myślę, że nie jest pani dobrze poinformowana. Aborcja do końca ciąży nigdy nie była i nie będzie możliwa. Nie jestem też zwolenniczką aborcji na życzenie... co wielokrotnie podkreślałam. Chodzi o zachowanie kompromisu tylko w trzech i tak dramatycznych przypadkach. To nigdy nie była wyłącznie kwestia prawa do przerywano ciąży. Zawsze chodziło o coś więcej. Jak choćby dostęp do refundowanego In Vitro dla wszystkich, którzy marzą o dziecku, a In Vitro jest właśnie dla nich ostatecznością. Myślę też, że każda kobieta ma prawo do własnego wyboru i własne sumienie. Serdeczności - napisała gwiazda.
Zgadzacie się z jej stanowiskiem?
