Maciej "Magic" Mars przerywa milczenie po aferze. "Prawda zawsze się obroni"
Maciej "Magic" Mars wydał oświadczenie w sprawie afery, której stał się antybohaterem. Odpowiedział na oskarżenia, które skierowała przeciwko niemu jego była dziewczyna, Laura Zawadzka z "Love Island". – Nie mam wpływu na to, w co inni wierzą ani na ich interpretacje – twierdzi Mars.
"W domu były krzyki, wyzwiska i momenty, w których czułam, że nie mam już siły. Były chwile, w których stawałam się nikim. (...) Kiedy byłam w ciąży, byłam zdradzana. Kiedy nosiłam pod sercem naszą dziewczynę, dostawałam cios za ciosem, nie tylko psychiczne. Rzeczywistość zaczęła mnie przerastać. Trafiłam do szpitala. Wszyscy wokół widzieli, że coś jest nie tak. Zaczęli zadawać pytania, a ja kłamałam. Oszukiwałam wszystkich dookoła i oszukiwałam sama siebie, że to da się jeszcze naprawić. Potem były kolejne zdrady, kolejne kłamstwa, kolejne obietnice, które nie miały pokrycia w rzeczywistości" – wyznała Laura Zawadzka na Instagramie, ujawniając kulisy swojego związku z Maciejem Marsem. Była uczestniczka "Love Island" upubliczniła też dwuznaczne wiadomości i propozycje, które ojciec jej dziecka miał wysyłać innym kobietom. Zawadzką wsparły publicznie m.in. Klaudia Halejcio i Oliwia Bieniuk, które kiedyś spotykały się z Marsem. Teraz sam zainteresowany zabrał głos w sprawie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo:
Urszula Dudziak o Donaldzie Trumpie. "To człowiek nie do przewidzenia!"
Maciej "Magic" Mars przerywa milczenie po aferze. Laura Zawadzka oskarżyła go o zdrady i kłamstwa
Maciej Mars opublikował na Instagramie film, w którym odniósł się do afery. Powiedział:
Wiem, że wiele osób czekało, aż skomentuję tę całą nagonkę na mnie i wezmę udział w eskalacji tej sytuacji. Nie wezmę. Social media to nie jest miejsce na wydawanie osądów czy wyroków. Każdy z nas wierzy w to, co mu odpowiada. Nie mam wpływu na to, w co inni wierzą ani na ich interpretacje. (...) Zdaję sobie sprawę, że wiele zrobiłem niedojrzale i że wiele razy zawiodłem. Nie będę od tego uciekał, otwarcie się z tym zmierzę i naprawię to, co jest do naprawienia, nie tylko dla siebie, ale też dla tych, których to dotknęło i których kocham. Ale to, co zostanie po tej akcji dla mojej małej córeczki, dla mojej mamy, dla całej mojej rodziny będzie nie do naprawienia... Dziękuję ludziom, którzy oceniają sytuację spokojnie i które są moim fundamentem. Cała ta afera pokazuje, jak funkcjonuje świat social mediów, kto zyskuje, a kto traci i co można zrobić dla zasięgów. Wierzę, że to się odwróci, bo ze jakości swojej pracy nie zrezygnuję.
Maciej Mars nie odniósł się do żadnego z oskarżeń, które padły ze strony Laury Zawadzkiej, bo – jak twierdzi – od ustalania prawdy są inne instytucje, a nie media społecznościowe. Podkreślił, że po wybuchu skandalu chce przede wszystkim zadbać o bezpieczeństwo swojej córki. Powiedział:
Nie będę się tutaj odnosił się do konkretnych zarzutów kierowanych w moją stronę, bo trudno odnosić się do czegoś, co nie jest prawdą. Od ustalenia prawdy są inne instytucje i jestem pewien, że one bezstronnie i obiektywnie ocenią wszelkie fakty, w tym też obecne aktywności w social mediach, które obecnie mają miejsce. Tym, którzy wierzą w moją prawdę, dziękuję za to, bo prawda zawsze się obroni, a ja postaram się ją obronić, ale nie na social mediach. Moim zadaniem w tej chwili jest zadbanie o bezpieczeństwo mojej córki i rodziny.
Maciej Mars na koniec oświadczenia wspomniał bezpośrednio o Laurze Zawadzkiej, mówiąc:
Laura chyba nie do końca przewidziała konsekwencje tej całej afery. Nasza relacja jest zakończona, bo za dużo złego się wydarzyło, ale rodzicami Zoi będziemy do końca życia i oboje musimy wziąć za to odpowiedzialność dla bezpieczeństwa moich bliskich. Nie będę brał udziału w tej medialnej jadce! Każde słowo ma moc, każda decyzja ma konsekwencje. Chcę to zrozumieć i zmienić dla swoich najbliższych.
Całe nagranie znajdziesz tutaj.
