Kuba Badach podpadł teściowej? Tak odpowiedział na pytanie o książkę Jolanty Kwaśniewskiej

Kuba Badach to wokalista, który cieszy się niesłabnącą popularnością wśród widzów programu "The Voice of Poland". A czy jest również ulubieńcem swojej teściowej - Jolanty Kwaśniewskiej? Przy okazji premiery jej nowej książki, nie mogło zabraknąć odniesienia do jego prywatnej opinii na temat nowego dzieła teściowej.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Podczas jednej z ostatnich rozmów z reporterami serwisu ShowNews, Kuba Badach został zapytany o swoją teściową, Jolantę Kwaśniewską. Jak wiemy, była pierwsza dama nieustannie wzbudza zainteresowanie mediów, szczególnie po premierze swojej najnowszej książki. Wokalista, będący mężem Aleksandry Kwaśniewskiej, początkowo z uśmiechem odniósł się do tematu. Jednak w przypadku kolejnego pytania, dotyczącego jej nowej książki, widać było lekkie zmieszanie.

Niestety nie udało mi się jeszcze przeczytać, ponieważ jestem cały czas w takim wirze pracy, że marzę o tym, żeby mieć kilka dni wolnych, żeby móc zrobić cokolwiek tak dla siebie - choćby odebrać awizo z poczty - powiedział Badach w rozmowie z ShowNews.

Jego żartobliwa odpowiedź wywołała uśmiech na twarzy dziennikarki, ale niewykluczone, że wywołała także lekkie uniesienie brwi u Jolanty Kwaśniewskiej.

Czytaj także: TYLKO U NAS! Kuba Badach o świętowaniu urodzin Aleksandra Kwaśniewskiego. Jaki prezent mu podarował? "Było mnóstwo łez"

Nie zabrakło też wątków politycznych. W związku z trwającą promocją książki oraz częstszymi wystąpieniami publicznymi byłej pierwszej damy, ponownie pojawiły się spekulacje na temat jej potencjalnego udziału w nadchodzących wyborach prezydenckich.

Badach, znany z dystansu i profesjonalizmu, jasno zaznaczył swoje stanowisko:

Proszę to pytanie kierować do właściwego adresata. Ja się zajmuję muzyką, a nie polityką – nie jest to moja materia - odpowiedział artysta.

Sprawdź: TYLKO U NAS! Michał Szpak i Kuba Badach o wzajemnych relacjach. Konflikt to nie plotki? "Pomiędzy nami iskrzy"

Jego odpowiedź, choć dyplomatyczna, świadczyła o chęci pozostania z dala od publicznych debat politycznych, w których nie ma miejsca na artystyczne niuanse.