Krzysztof Rutkowski opowiedział dzieciom wstrząsające szczegóły śledztwa. "Gnił mu nos"

Krzysztof Rutkowski założył biuro detektywistyczne i zajmował się także uprowadzeniami. Jego zespół odbijał porwane osoby, także dzieci. Teraz Rutkowski podzielił się szczegółami.

Janek i Antek przepytywali Rutkowskiego, którego do rozmowy zaprosił portalparentingowy.pl. Dwaj chłopcy mieli rozmawiać z byłym detektywem na tematy, które ich interesowały.

Krzysztof Rutkowski opowiadał głównie o tym, jak jest bogaty i że nikogo nie powinno interesować, czy ma zegarek za 150 tysięcy złotych. To nie pierwsza (i zapewne nie ostatnia) okazja, gdy celebryta pochwalił się pokaźnym majątkiem.

CZYTAJ TAKŻE: Wystarczył krótki filmik. Krzysztof Rutkowski doprowadził hejterów do szewskiej pasji

Rutkowski nie przejął się zbytnio wiekiem swoich rozmówców i zdradził im wstrząsające szczegóły kilku przeprowadzonych przez siebie akcji.

Każda sprawa na swój sposób może cię wzruszyć. Najbardziej wzruszają cię sprawy rodzinne, kiedy odbijasz dzieci, które są przetrzymywane gdzieś za granicą. Kiedy odbijasz dziecko, które zostało porwane przez bandytów. Nieważne, czy to dziecko ma 12 lat, czy to dziecko ma 18 lat. Ale kiedy odcinasz dzieciaka, który wisi na łańcuchu, przykuty do sufitu przez 27 dni. Na tym dziecku, na tym chłopaku, ponieważ był to osiemnastolatek, petowali przestępcy papierosy - mówił Rutkowski, wykonując gest gaszenia niedopałka. - Kiedy widzisz, że kajdany, które miał na ręku wdarły się wręcz w skórę, kiedy rozwijasz taśmę klejącą z twarzy chłopaka i widzisz nos, który gnije, to nie są łatwe sytuacje.

Przy okazji Krzysztof Rutkowski opowiedział o ratowaniu dzieci z krajów muzułmańskich.

Muszę wam powiedzieć, że również ratowaliśmy wiele dzieci, które były wywożone z kraków arabskich, gdzie mamy wychodziły za mąż za muzułmanów, za osoby mieszkające czy to w Pakistanie, czy to w Tunezji, czy to w Egipcie, nie były wypuszczane z dziećmi do Polski, a chciały wrócić. Wtedy kto pomagał?