Tak traktują dziennikarzy na Oscarach! Kinga Rusin ujawnia szokujące fakty: "To jakiś koszmar!" [WIDEO]
4 marca oczy całego świata będą skierowane na Hollywood, gdzie po raz 90. wręczone zostaną Oscary – najważniejsze nagrody w branży filmowej. Korespondentką stacji TVN została Kinga Rusin, która zajrzy za kulisy jubileuszowej ceremonii i pokaże to, czego polscy widzowie nie będą mogli zobaczyć podczas transmisji z Dolby Theatre.
09.02.2018 07:00
Oscary to nie tylko wielkie święto w świecie filmu, to również wielka rewia mody na czerwonym dywanie. Gwiazdy dwoją się i troją by oczarować publiczność i krytyków mody swoimi kreacjami. Czy podobnie jest w przypadku dziennikarzy, w tym Kingi Rusin, która za każdym razem, gdy tylko godnie reprezentuje polskie media, wygląda jak gwiazda kina? Niekoniecznie. Okazuje się, że wybór kreacji wcale nie należy do najłatwiejszych, suknia musi być przede wszystkim wygodna i idealnie wpisywać się w dynamikę pracy i długie godziny spędzone za kulisami w różnych warunkach:
Nie. Właśnie zupełnie nie. Moje zadanie nie polega na tym, żeby się prezentować na czerwonym dywanie, tylko ja mam tam robotę do wykonania. Kreacja dziennikarzy w czasie rozdania Oskarów musi być przede wszystkim wygodna i musi wytrzymać od samego rana. Nie wiem jaka będzie temperatura, bo przeżyłam wszystkie możliwe temperatury w Los Angeles, od niewyobrażalnych skwarów, po zimnice i deszcz.
Kinga w rozmowie z naszą reporterką przyznała, że Oscary w ostatnich latach to zupełnie inna gala niż np. dwie dekady temu. Rusin wyjawiła prawie nikomu nieznane sekrety. Okazuje się, że udział w gali może być męczący, a wszystko przez środki bezpieczeństwa. Gwiazda TVN szczerze przyznała, że dwa lata temu przeżyła "koszmar", co więcej, obawia się, że tym razem może być jeszcze gorzej:
Ja pamiętam Oscary sprzed 23 lat, kiedy w ogóle nie było takich środków bezpieczeństwa i to było bardzo luźne. O godzinie 17 to ja jeszcze mogłam pójść po wodę i spokojnie mnie wpuszczono na tę strefę czerwonego dywanu. W tej chwili przyjeżdżamy z samego rana o godzinie 11 i do godziny 18 po prostu jesteśmy zamknięci, otoczeni kordonem policji, trzeba się zapisywać na wizytę w toalecie i te kreacja nie może być Bóg wie jaka, bo nie wytrzymałabym. Pod suknią czy pod garniturem staram się mieć wygodne buty przede wszystkim, żeby ich nie było widać, bo bym tam chyba zwariowała. Też nie można za dużo rzeczy ze sobą wnosić, więc nie mogę mieć butów na zmianę, to jest wszystko kontrolowane, sprzęt jest wielokrotnie kontrolowany. Te środki bezpieczeństwa mnie przerażają, moje ostatnie Oscary, sprzed dwóch lat, to był jakiś koszmar, miałam wrażenie, że jestem na terenie wojny i sama jestem ciekawa, jak to będzie teraz wyglądało, myślę, że jeszcze gorzej.
Cała rozmowa poniżej:
