Joanna Koroniewska o sytuacji Kasi Cichopek w gorącym okresie. Wzięła w obronę dzieci aktorki. "Dostają rykoszetem za wszystko"

Kasia Cichopek i Marcin Hakiel po 17 latach zakończyli swój związek. Wielu fanów było w szoku, gdy para zamieściła w social mediach wspólne oświadczenie. Jeszcze kilka miesięcy temu nic nie zwiastowało takiego finału relacji, która przeszła kilka dużych kryzysów.

Joanna Koroniewska

Aneta Błaszczak

21 czerwca 2022, 07:00

Kasia niechętnie komentuje zawirowania w życiu osobistym. W rozmowie z Jastrząb Post wyznała jakiś czas temu, że życzy swojemu byłemu partnerowi wszystkiego najlepszego i trzyma za niego kciuki. Ten z kolei nie okazał już tak wielkiej klasy, gdy Aleksandra Kwaśniewska zaprosiła go na spytki o rozstaniu. Córka byłej pierwszej pary w programie tworzonym z myślą o kobietach wyciągała od Hakiela jak najwięcej "smaczków" dotyczących zakończenia wieloletniej relacji. Taka postawa nie spodobała się tysiącom widzów, którzy wyraz niezadowolenia dali w komentarzach w social mediach.

Mimo sporej nagonki ze strony męża, Kasia pozostaje nieugięta i – jak zapewnia na każdym kroku – w trosce o spokój dzieci nie podejmuje rozmów, które mogłyby odbić się na ich dobru. Podobnego zdania jest Joanna Koroniewska, która pozostaje z aktorką w stałym kontakcie.

Joanna Koroniewska o rozwodzie Kasi Cichopek i Marcina Hakiela

Reporterka Jastrząb Post zapytała Joannę o temat, którym media żyją od kilku tygodni. Gwiazda szybko ucięła dalszą dyskusję, zwracając uwagę na pociechy Kasi i Marina.

Kontaktuje się z Kasią Cichopek w gorącym okresie. Natomiast nie zamierzam wchodzić z buciorami w czyjeś życie. Myślę, że bardzo ważne jest uszanowanie tych wszystkich rzeczy wszędzie tam, gdzie są dzieci bardzo ważne jest też to, że te dzieci dostają rykoszetem za wszystko i bardzo ważne jest to, aby mówić o tym jak najmniej ze względu na nie.

Joanna prywatnie jest mamą dwóch córeczek, dla których zrezygnowała m.in. z pracy na planie M jak miłość. Aktorka dba o bezpieczeństwo dzieci jak tylko może. To ze względu na wszechobecny hejt nie zdecydowała się upublicznić ich twarzy. Przy okazji zaapelowała do internautów o rozsądek przy komentowaniu postów, których bohaterami są najmłodsi:

Dzieci są naszym dobrem, są bardzo często niewinne i bardzo często dostają, i obrywają za nas. Dlatego my z Maćkiem zdecydowaliśmy się nie pokazywać dzieciaków, bo wiemy, że dzieciaki często bardzo cierpią. Jeżeli mogę powiedzieć coś do tych, którzy nas oglądają, to pamiętajcie, że te komentarze nastoletnie dzieci już też czytają. Więc czasami jak chcemy komuś dopiec, to dwa razy pomyślmy czy warto, bo możemy dopiec nie nam, czyli osobom publicznym, a po prostu naszym dzieciakom, które są biedne i absolutnie niewinne. I potrzebują dobrego słowa, a nie niedobrego.

Cała rozmowa poniżej.