Marcin Tyszka traci zlecenia. Branża mody idzie na dno przez koronawirusa: "Wszyscy stoimy w zawieszeniu"

Już tak dużo nie podróżuję przez ostatnie dwa tygodnie. I faktycznie odwołano mi kilka bardzo dużych prac, które były potwierdzane od kilku miesięcy. Miałem pracować z Jennifer Conelly przy promocji nowego filmu Top Gun wraz z firmą Louis Vuitton w Paryżu. Wszystko zostało odwołane. To jest tylko jedna z prac, które miały się odbyć. Mam przymusowe wakacje.

Ja nigdy nie liczę prac, których nie zrobiłem, albo których nie widzę w druku. Nie raz się zdarza, że wykonujesz sesję lub projekt i on nagle trafia do śmieci. To jest życie. Ale faktycznie w tym przypadku było kilka projektów, które były ustalane od wielu miesięcy, bo żeby pracować z taką gwiazdą, która ma Oscara na koncie, musi potwierdzić to wielu jej agentów, firma itd. Mieliśmy bilety w rękach i odwołano to wszystko w poniedziałek, kiedy wybuchła epidemia w Mediolanie.

Dziwne jest to, że odwołano część imprez, a część się odbyła. Fashion Week w Paryżu odbywał się normalnie, pokaz Louis Vuitton odbywał się normalnie, ale Luwr w tym samym dniu był zamknięty dla zwiedzających. Nie wiem, może ludzie z mody myślą, że to ich nie dotyczy? Myślę, że to nas wszystkich dotknie, bo co by nie mówić, naszego życia nie da się odciąć od Azji. Nawet jeżeli bezpośrednio nie kupujemy czegoś z Chin, to części składowe różnych przedmiotów, którymi się posługujemy stamtąd pochodzą.

Gdyby sytuacja na świecie była inna, po prostu wsiadł bym w samolot i pojechał gdzieś na wakacje, ale w takim przypadku chyba lepiej siedzieć w domu, podlewać kwiatki, więc się nie nudzę. Wszyscy stoimy w zawieszeniu.