Dorota Szelągowska wdała się w groźną bójkę na warmińskim targu! Gwiazda pokazała podbite oko. Aż boli od samego patrzenia!
Dorota Szelągowska niedawno chciała zrobić tajską zupę. W poszukiwaniu odpowiednich składników udała się więc na targ, gdzie wśród lawiny produktów, próbowała znaleźć krewetki. W momencie, w którym wybierała się na targ, nie spodziewała się, że cała sytuacja źle się skończy.
19.07.2019 | aktual.: 19.07.2019 12:59
Gwiazda do domu wróciła bowiem z podbitym okiem. Fani zaczęli się zastanawiać czy Dorota Szelągowska została pobita? Plotek nie uciszała sama dekoratorka, która wstawiła zdjęcie, na którym na pierwszym planie znajduje się ten nieprzyjemny uraz. Szelągowska dołączyła do niego wymowny opis:
Warmia niczym Mielno zniszczy każdego. To efekt porannej wyprawy po warmińskie owoce morza - krewetki były bardzo waleczne
Siniak pod okiem wygląda jak efekt groźnej bójki. Czy wdała się w nią Szelągowska? A może to efekt drobnego wypadku, któremu uległa gwiazda? Na ten moment Dorota nie skomentowała całej sytuacji. Wiadomo, że zdarzenie to jednak nie zatrzymało gwiazdy przez zrobieniem wspomnianej zupy, po składniki do której wybrała się na zakupy:
Wróciwszy zabrałam się za przygotowanie tradycyjnej warmińskiej zupy tajskiej.
Szelągowska na szczęście w pełni mogła poświęcić czas na przygotowywanie posiłków. Okazuje się bowiem, że Dorota nie zrobiła jedynie zupy warmińsko-tajskiej. Dodatkowo zrobiła posiłek nieco łagodniejszy, czym pochwaliła się na swoim Instastory.
Patrząc na zdjęcia, potrawy wydawały bardzo apetycznie. Wygląda więc na to, że gwiazda ma nie tylko rękę do dekorowania domów i pomieszczeń, ale także do gotowania. Kto wie, może pewnego dnia talent ten wykorzysta i zamiast na dekorowaniu, skupi się na gotowaniu?
Dorota Szelągowska - dom na Warmii
Dodajmy, że Dorota na Warmii spędza każdy wolniejszy i luźniejszy moment. Już jakiś czas temu gwiazda kupiła dom, który zlokalizowany jest właśnie w tych okolicach. Jak przystało na dekoratorkę wnętrz, budynek jest stylowo urządzony, chociaż wymagało to niemało pieniędzy i czasu włożonego w remont.
Okazuje się, że budynek ma ponad sto lat. Dorota, a jakżeby inaczej, zaraz po zakupie, postanowiła go wyremontować. Kosztowało ją to sporo pracy i pieniędzy, ale decyzji nie żałuje:
Zazdrościłam znajomym, którzy w weekendy wyjeżdżali na wieś. Zaczęłam szukać okazji. Trafiłam na dom zupełnie niespełniający naszych warunków, zniszczony i, kretynka, postanowiłam, że ocalę go od ruiny. Dwa razy taniej wybudowałabym nowy. (…) Tynki są wapienne, czyli oddychają. A teraz nie ma już na rynku farb do takich tynków. Pobieliliśmy ściany wapnem. Zdun zrobił piec, belki pod sufitem pochodzą z rozbiórki starej kaplicy. Nie wystarczyło pieniędzy na podłogi, jest beton, ale wygląda świetnie. Na górze zamiast parkietu mamy dechy pomalowane na biało. – przyznaje Szelągowska
Dziś córka Katarzyny Grocholi cieszyć się może wyjątkowym miejscem do odpoczynku.
Zobacz także
Zobacz także
