Sebastian Fabijański jeszcze zawalczy w MMA? Uczciwie odpowiedział i zapewnił: "Nie jestem odklejeńcem" [WIDEO]
Sebastian Fabijański na początku roku zaliczył debiut na gali Fame MMA 17. Walczył z Wacławem Osieckim, czyli raperem Wac Toja. Aktor przegrał po 35 sekundach, został znokautowany. Początkowo Seba przyznał, że sztuki walki nie są dla niego, jednak stopniowo złagodził wypowiedzi.
Reporterka Jastrząb Post Karolina Motylewska miała przyjemność porozmawiać z Sebastianem. Czy jeszcze zobaczymy go w oktagonie? Zapraszamy na wywiad.
Czy Sebastian Fabijański jeszcze zawalczy w Fame MMA?
Jak się okazuje, Seba będzie jeszcze chciał zmierzyć się z jakimś rywalem.
Na pewno będę chciał zmazać te złe wrażenie, które zostawiłem sportowo. Tam dużo poszło nie tak, jak powinno. Ja też się nie przygotowałem odpowiednio, trochę to zlekceważyłem. Do tego duża różnica wagowa i tak dalej, jeszcze miałem kontuzję. To wszystko było dla mnie ciężkie psychicznie – zaczął rozmowę z Karoliną.
Nie tyle interesuje go wygrana, co zrobienie dobrej walki.
Będę chciał na pewno zrobić jakąś dobrą walkę. To, czy wygram, czy przegram, mnie zasadniczo nie interesuje. Interesuje mnie to, żeby zrobić po prostu dobrą walkę i tyle. A nie miałem szansy zrobić jej za pierwszym razem. A liczyłem na to – dodał.
Czy czuje niedosyt po starciu z raperem Wac Toją?
Oczywiście, czuję. W tych freak-fightowych sprawach nie chodzi o sport, nie chodzi o walkę. Ja nigdy nie będę fighterem. Ja mówiłem o tym otwarcie, że idę do tego, bo tam są do zarobienia chore pieniądze. A ja nigdy wcześniej w moim życiu nie szarpnąłem się na kasę, bo nie czułem się w zgodzie z byciem twarzą jakiegoś produktu. W przypadku Fame MMA nic mnie do niczego nie obliguje. Mogłem tam robić to, co chciałem. (...) Pełna wolność i dlatego się na to zgodziłem – wytłumaczył.
Poza tym ważne jest dla Fabijańskiego to, że mógł się wypowiedzieć i przedstawić swoje poglądy.
Dzięki temu dostałem platformę, dzięki której mogłem powiedzieć o wielu rzeczach i ludzie mieli czas, żeby tego posłuchać. Ludzie kumają, o co mi chodzi. Że nie jestem odklejeńcem, który coś pitoli, tylko ludzie zrozumieli, co do nich mówię. To było dla mnie istotne, żeby zobaczyli we mnie człowieka, a nie odklejeńca czy kogo tam chcą – kontynuował.
Kolejna walka będzie w Fame MMA czy w jakiejś innej federacji?
Mam podpisaną umowę w Fame. (...) Sądzę, że wypełnię ten konkret, który jest i na tym się zakończy przygoda z tym – odpowiedział.
