ExclusiveEwa Chodakowska uczy jak jeść. A jaką dietę sama stosuje? "Strzeliłabym sobie w kolano" [WIDEO]
Ewa Chodakowska uczy jak jeść. A jaką dietę sama stosuje? "Strzeliłabym sobie w kolano" [WIDEO]
Ewa Chodakowska może poszczycić się niezwykłą sylwetką, czy zatem jej dieta jest restrykcyjna? Okazuje się, że gwiazda jest zwolenniczką bardzo rozsądnego podejścia do budowania jadłospisu.
Dieta Ewy Chodakowskiej
Co Ewa Chodakowska wyeliminowała ze swojego jadłospisu ? Gwiazda wyznała to naszej reporterce, Karolinie Motylewskiej.
Ja jestem zwolennikiem zasady 80/20. Więc nawet te mniej zdrowe produkty w mojej diecie się znajdują. Z racji tego, żeby nie tworzyć tzw. presji, schematu zero jedynkowego, albo: wszystko albo nic. I jeżeli na przestrzeni tygodnia zjem deser, który może nie jest najzdrowszy, żyłabym w takim przekonaniu, że teraz już zaprzepaściłam wszystko i wszystko legło w gruzach, że teraz już się muszę starać i o to walczyć, to strzeliłabym sobie w kolano.
Czy zatem Ewa Chodakowska nie wyeliminowała zupełnie niczego z diety?
Więc to nie jest tak, że ja jestem zwolennikiem wykluczania szerokich gam produktów czy poszczególnych produktów. Nie toleruję i nie jem fast foodów i absolutnie nikt mnie nie przekona do tego, że żywność przetworzona jest nam jakkolwiek potrzebna.
Ewa Chodakowska pozwala sobie na żywieniowe "łobuzerki"
Trenerka przyznała, że z resztą produktów nie ma problemów.
Natomiast cała reszta, jakieś tam mniej zdrowe przekąski i desery, kieliszek wina, szampana raz na jakiś czas się pojawia i nie będę mówić, że nie. Ale to jest ten element diety, który wspaniale się sprawdził u naszych bohaterów pierwszego odcinka, o których tak ochoczo mówili, bo oni doszli do wniosku, że to był ich złoty środek.
Ewa Chodakowska pozwala sobie na małe żywieniowe grzeszki, które, jak się okazuje, podkręcają metabolizm. Ważne, żeby nie przesadzać z nimi i utrzymać zasadę, że 80% posiłków jest naprawdę zdrowych.
Zasada 80/20, czyli 80% wszystkich posiłków, które lądują na moim stole, są super zdrowe, świadomie wybrane, a te 20% to są takie „łobuzerki”. Wtedy to ma sens, bo nie mamy presji i to nie jest tak, że jesteśmy tylko na sałacie i wodzie. Nie wyobrażam sobie. Pozwalamy sobie na burgera, na jakieś wyjście, na jakąś super pastę z serem itd. i cieszymy się tym, że to współgra z naszym zdrowym stylem życia. Ten cheat meal jest nam potrzebny, żeby jeszcze bardziej podkręcić metabolizm, więc to ma sens i nie bójmy się tego.
Jesteście fanami Ewy?
