Bracia Collins o stanie zdrowia Tomka Komendy: "Jest poważnie chory". Jaki mają ze sobą kontakt? [WIDEO]

Pomysł na bal był już dawno. Ale były różnego rodzaju przeszkody związane z naszą obecnością i z kręceniem naszego nowego programu w Stanach Zjednoczonych, ale chcieliśmy podsumować ostatnie pięć lat pracy naszej fundacji. Chcieliśmy, żeby nasi przyjaciele, nasi znajomi i ludzie, którzy zarzucają nam lansowanie się na tej fundacji, zobaczyli, czym ta fundacja zajmowała się przez ostatnie dziesięć lat – powiedział.

Nie jest to nic przyjemnego i niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto otrzymuje listy od rodziców z dramatycznymi apelami, co otrzymuje taką nawałnicę zła i nierówności i niesprawiedliwości życiowej, a potem musi bawić się w Boga i decydować, komu pomoże. Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto przeżył takie coś, a potem niech nam coś mówi. Prowadzenie fundacji to nie jest nic przyjemnego. To nie jest wrzucenie zdjęcie na Instagrama, to jest bardzo ciężka praca – zdradził.

Nie musieliśmy go mocno nakłaniać. Mamy z nim kontakt od dłuższego czasu. Rafał miał przyjemność zrobić z nim wywiad około 3 lata temu. Oczywiście, po tym wywiadzie było wiele zarzutów, ludzie komentowali, że jesteśmy polityczni i jesteśmy ze służb. Nikomu nic złego nie zrobiliśmy, pan prezydent nic złego nie robi, wspiera nas, więc jak dla nas to jest sytuacja win-win – wyjaśnił.

Rozmawiałem z Tomkiem przedwczoraj. My nie chcemy komentować, nie chcemy się wypowiadać, bo to kreuje niepotrzebne publikacje, a mogę powiedzieć, że ostanie, czego teraz Tomek potrzebuje to są publikacje i nagonka medialna. Tomek ma poważny problem, z którym musi sobie poradzić i to już wypłynęło, więc mogę to potwierdzić, że Tomek jest poważnie chory i to jest teraz najważniejsze. Poza tym, jest osobą, która została bardzo doświadczona przez życie i on popełnia błędy. Zresztą jak każdy. Tomek potrzebuje spokoju, bardzo o niego apelujemy. Rozmawiałem z nim przedwczoraj, on wie, że może na nas liczyć. Mamy kontakt i on nie czuje się wykorzystany – otworzył się.

Mamy pomysły na kolejne nasze cele statutowe fundacji. Oprócz tego jeździmy w przeróżne miejsca. M.in. do domów nazywanych trudną młodzieżą, ale ja mówię do nich, że są młodzieżą, która nie miała dobrego przykładu, a nie trudną młodzieżą. My też nie mieliśmy dobrego przykładu w życiu. I da się z tego wyjść i nie mając dobrego przykładu – zrobić coś dobrego. Więc mamy co robić – odpowiedział Grzegorz w imieniu swoim i Rafała.