Barron Trump nie ma zbyt wielu kolegów. Studenci jego uczelni zabrali głos
Barron Trump ponownie znalazł się w świetle zainteresowania mediów. Dziennikarze "Vanity Fair" rozmawiali ze studentami Uniwersytetu Nowojorskiego o najmłodszym synu Donalda Trumpa. Okazuje się, że chłopak nie cieszy się sympatią wśród rówieśników.
Barron Trump to najmłodszy syn Donalda Trumpa, który ponownie zamieszkał w Białym Domu. Chłopak studiuje na prestiżowym Uniwersytecie Nowojorskim. Mimo że jest to jedna z najlepszych uczelni w USA, Barron nie angażuje się w życie studenckie. Jak ujawnili dziennikarze "Vanity Fair", jego koledzy z uczelni nie mają o nim najlepszego zdania.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Maja Hyży o Eurowizji 2025. Czy w przyszłości chciałaby wziąć udział w preselekcjach? "Są osoby, które lubią mi przeszkadzać"
Barron Trump nie ma zbyt wielu kolegów na uczelni?
Według studentów Uniwersytetu Nowojorskiego, Barron Trump nie jest zbyt zintegrowany z rówieśnikami. Jak się okazuje, inni studenci nie mają o nim najlepszego zdania.
Jest trochę takim dziwakiem na kampusie. Przychodzi na zajęcia, potem idzie do domu - powiedziała Kaya Walker.
Jeden z profesorów, który poprosił o zachowanie anonimowości, stwierdził zaś, że "on naprawdę tu nie pasuje". Barron ma bowiem przyjeżdżać na kampus w konwoju pięciu SUV-ów i jest otoczony agentami Secret Service, co utrudnia mu nawiązywanie relacji z innymi studentami.
Pomimo młodego wieku Barron jest widoczną postacią u boku ojca w życiu publicznym. W trakcie kampanii prezydenckiej regularnie towarzyszył Donaldowi Trumpowi, pokazując swoje pełne wsparcie. To też pewnie nie przysparza mu wielu przyjaciół na uczelnianym kampusie.
W wieku osiemnastu lat Barron stał się częścią zespołu doradców ojca. Jego zadaniem było przyciągnięcie uwagi młodszych wyborców poprzez aktywność w mediach społecznościowych, kluczową dla kampanii. Obecność Barrona w serwisach takich jak Instagram czy TikTok miała zwiększyć zasięg kampanii wśród pokoleń millenialsów i pokolenia Z.
