Barbara Kurdej-Szatan zdobyła się na dramatyczne wyznanie. W czasie ciąży zmagała się z koronawirusem

Barbara Kurdej-Szatan, podobnie jak kilka innych polskich gwiazd, w tym roku ponownie została mamą. Na świecie pojawił się Henio, na którego z utęsknieniem czekała cała rodzina. Pierwszym zdjęciem maluszka pochwalił się Rafał Szatan. Chłopiec rośnie jak na drożdżach, czas mija, a niedawno aktorka opowiedziała o tym, że maluch już zaczyna ząbkować.

Barbara Kurdej-Szatan, Viva!

Elwira Szczepańska

21 grudnia 2020, 20:20

Urlop Basi zbliża się do końca, a gwiazda wraca na plan serialu M jak miłość, o czym poinformowała w jednym z wywiadów. Powiedziała, że z racji tego, że wciąż karmi piersią, synek będzie jej towarzyszył, a produkcja zadbała o bardzo komfortowe warunki pracy. Do tego cała rodzina szykuje się do przeprowadzki do Warszawy. Bardzo intensywny czas.

Kurdej-Sztan jest zawsze uśmiechnięta i pozytywnie nastawiona do świata, ale i jej nie omijają trudne momenty. W wywiadzie dla Vivy! zdradziła, że w czasie ciąży przeżywała ciężkie chwile. Jej wyznania zdobi sesja z synkiem, który zaliczył swoją pierwszą okładkę.

Barbara Kurdej-Szatan miała koronawirusa w ciąży

Już wiele osób publicznych wyznało, że zmagało się z koronawirusem, m.in. Alżbeta Lenska, Radosław Majdan, Dorota Gardias, Maryla Rodowicz czy Sylwia Lipka. Okazuje się, że COVID-19 nie oszczędził także Barbary Kurdej-Szatan. W rozmowie z magazynem Viva! powiedziała, że zachorowała w czasie ciąży. Był to bardzo stresujący moment.

W ogóle dla wszystkich ten czas był i jest nadal bardzo trudny. A ja w czasie pandemii byłam w ciąży i przechodziłam COVID-19. To było dla mnie ogromnie stresujące. Na szczęście okazało się, że Henio był bezpieczny. Urodził się całkowicie zdrowy. I wstrzeliliśmy się w ten moment, że Rafał mógł przy mnie być podczas porodu – powiedziała.

W trakcie pandemii cały czas na siebie bardzo uważała, a mimo to nie udało jej się uniknąć zakażenia.

Przez pewien czas byliśmy zamknięci na wsi u moich rodziców, potem długo w domu. Następnie, gdy można już było wychodzić to i my z tego korzystaliśmy, bo byliśmy stęsknieni towarzystwa przyjaciół, wyjścia na miasto, do restauracji… Ale byliśmy ostrożni! – podkreśliła.

Na szczęście dla niej i dla Henia wszystko skończyło się dobrze.