Joanna Opozda zarzuciła Antkowi Królikowskiemu, że nie płaci alimentów. Tabloid prześwietlił jego zarobki. Ile inkasuje za jeden dzień?

Od kilku dni konflikt Joanny Opozdy i Antka Królikowskiego, byłych partnerów i rodziców Vincenta, eskalował wręcz do granic możliwości. Para wzajemnie oskarża się o najgorsze. Wczoraj piękna aktorka zarzuciła ojcu swojego dziecka, że nie płaci alimentów:

Joanna Opozda i Antek Królikowski

Robert Sienkiewicz

19 lipca 2022, 19:20

Alimenty zarządził sąd, nie ja. Przyjrzał się Twoim zarobkom i ustalił odpowiednią kwotę. Gdybyś był przyzwoitym człowiekiem i płacił alimenty na czas, komornik nie zająłby Twojego konta, to chyba oczywiste. Ile razy próbowałam się z Tobą dogadać? Ile razy mój prawnik próbował się z Tobą skontaktować?

W odpowiedzi Antoni wytoczył przeciwko ex-partnerce ciężkie działa. Upublicznił wyciągi z kont, z których wynika, że wpłacał pieniądze na poczet utrzymania syna. Niemniej jednak sprawa wciąż jest aktualna, gdyż Joanna nie wycofała swoich zarzutów. Ponadto jeden z ogólnopolskich dzienników, Super Express, postanowił przeanalizować, ile zarabia Królikowski, by sprawdzić, czy stać go na pomoc w wychowaniu syna.

Ile zarabia Antek Królikowski?

Z informacji pozyskanych przez SE wynika, ze wzięty aktor za jeden dzień pracy zgarnia do 10 tysięcy złotych, a dodatkowo bajońską sumę zainkasował za udział w show.

Stawka zdjęciowa za dzień pracy w jego przypadku to nawet 10 tys. złotych. Według nieoficjalnych informacji za program "Przez Atlantyk" otrzymał ok. 300 tysięcy złotych – ustalono.

Już na początku września do kin wejdzie nowa produkcja z jego udziałem – chodzi o film pt. Szczęścia chodzą parami. Przystojniak ma też możliwość zarabiania niezłych kokosów na Instagramie. Zgromadził tam ponad pół miliona followersów.

Chcielibyście zgarniać takie sumy, co bohater tekstu?

Psycholog oceniła zachowanie Joanny Opozdy i Antka Królikowskiego

Magdalena Chorzewska, znana psycholog, dość dobitnie oceniła dziś zachowanie zarówno Opozdy, jak i Królikowskiego. Stwierdziła, że ich kłótnia zaczyna przypominać "spektakl".

Myślę, że oni kreują całkiem nowe emocje. To, co robią, na pewno nie prowadzi do zakończenia konfliktu i pokojowego rozstania, do myślenia o tym, jak w przyszłości będą wychowywać dziecko. (...) Myślę, że to jest spektakl i oni już sami się pogubili, a są tylko pożywką dla ludu, który patrzy na to i nie wierzy.

Dodatkowo poleciła, by skorzystali z pomocy psychologa lub mediatora.

Jeżeli miałabym cokolwiek radzić, to poleciłabym skorzystanie z pomocy mediatora, psychologa, który pomoże ostudzić emocje i znaleźć jakieś rozwiązanie.

Co myślicie na ten temat?