Aleksandra Domańska po ciąży nie może wcisnąć się w swoje ulubione spodnie. Wszystko pokazała w sieci. Brawa za dystans!
Aleksandra Domańska ma na swoim koncie kilka ról. Zagrała w takich filmach jak: Volta, Podatek od miłości czy (Nie)znajomi. Widzowie mieli okazję poznać ją również w programie Ameryka Express. Aktorka stara się chronić swoją prywatność. Pewnego razu nie wytrzymała i usunęła profil na Instagramie. Po krótkim czasie powróciła z nowym kontem. W najnowszym wpisie ogłosiła, że jest naiwniaczką. O co chodzi?
14.10.2021 | aktual.: 14.10.2021 15:26
Pomimo wielu ról na koncie, aktorka znalazła czas ułożenie życia prywatnego. 32-latka swój długoletni związek zakończyła w 2020 roku. Wyznała bowiem, że czuła wtedy, że to ten jedyny. Niestety rzeczywistość była inna. Para się rozstała.
Myślałam, że będziemy razem do końca życia. Stało się jednak inaczej, a ja kompletnie nie mogłam sobie z tym poradzić. […] Problem polegał na tym, że on nie radził sobie z moim zawodem, z tym że np. całuję się z kimś na planie. Zazdrość i strach zabrały mu całą energię – mówiła w „Glamour”.
Aktorka szybko jednak znalazła ukojenie w ramionach innego mężczyzny i urodziła mu dziecko. Nie wiadomo, kto skradł serce Oli. Pewne jest za to, że dwa tygodnie temu dołączyła do grona mam.
Aleksandra Domańska aktywistką ruchu body positive
Aleksandra Domańska wspiera ruch body positive, który polega na akceptacji własnego ciała. Wiele razy publikowała zdjęcia nieretuszowanego piękna. Rozstępy, fałdki, cellulit to coś z kim niemal każdy człowiek się boryka. Aktorka nie wstydzi się tego. Stworzyła nawet własny hashtag #ciałoboginizanicsięniewini.
W najnowszym wpisie na Instagramie świeżo upieczona mama pozuje w spodniach, które zatrzymały się na udach. Ola nie wróciła jeszcze do formy sprzed ciąży. Wciąż nie mieści się w ulubione spodnie:
Chciałam tu tylko nadać sobie tytuł PIERWSZEJ NAIWNIACZKI za to, że myślałam, iż wskoczę już w jeansy przedciążowe. Tytuł #pierwszejnaiwniaczki jest ze mną od lat. Wiedzą o tym moje bliskie bardzo dobrze. Wierzcie lub nie, ale jak Joanna Lichocka powiedziała, że „przesuwała palcem pod okiem” to BYŁ TAKI MOMENT, że prawie jej uwierzyłam.
Trzeba przyznać, że Aleksandrze należą się brawa za dystans!
