Syn Mandaryny i Michała Wiśniewskiego zatrudnił Sebastiana Fabijańskiego. Wiemy, co szykują. "Super nam się razem pracuje"

Teledysk opowiada o tym, tak jest jest w refrenie Biesa, że demony idą z trumną. I tak jak tutaj leży trumna. Opowiada o tym, że te demony mogą być różnie interpretowane. Demony mogą być albo wydarzeniami, które się za nami ciągną i nie są pozytywne, tak jak same demony, albo ludzie, które faktycznie za nami tę trumnę niosą. I to jest pisane z perspektywy osoby, która zbliża się ku końcowi i opowiada o tym wszystkim, co się za nim ciągnie, co go trochę przerosło. To jest forma artystyczna. Sztuka przybiera różne formy. Nie boję się tego wykorzystać w ten sposób. Oczywiście, to może być odebrane różnie. Jeżeli ktoś spojrzy na to z dystansem, to zrozumie o co chodzi. Bo to też nie jest bez powodu.

Ja nie wykorzystuję tej trumny, bo się z czegoś naśmiewam. Temat śmierci jest mi strasznie bliski, już pomijając fakt ludzi, którzy odchodzili w moim życiu, to też ja już nie raz się o to ocierałem. Nie doszło do tego, ale wiem, z czym to się ma, więc nigdy nie potraktowałbym tego prześmiewczo. To jest tylko taka forma bardziej artystyczna.

Super nam się razem pracuje. Wpadliśmy z Weroniką na pomysł klipu już jakiś czas temu, ale przedyskutowaliśmy go też z Sebastianem, bo jest z nami i dużo nam pomaga. Robiąc burze mózgów, doszliśmy do tego. Sztuka, taniec, muzyka i to wszystko w nas siedzi, więc fajnie połączyć to razem. Wtedy to jest ciekawsze. Mamy szersze perspektywy itd. Możemy stworzyć coś fajnego. My się też z Weroniką dogadujemy w tej kwestii jakiejkolwiek twórczej i nigdy nie ma żadnych spięć. Jestem z niej bardzo dumny. Odwaliła kawał dobrej roboty.