NewsyJuż w sobotę Charytatywny Bal Dziennikarzy. Prezes zarządu, Mateusz Hładki opowiedział nam o kulisach imprezy sezonu

Już w sobotę Charytatywny Bal Dziennikarzy. Prezes zarządu, Mateusz Hładki opowiedział nam o kulisach imprezy sezonu

Mateusz Hładki o Balu Dziennikarzy
Mateusz Hładki o Balu Dziennikarzy
Karol
19.01.2016 09:45, aktualizacja: 19.01.2016 12:49

Charytatywny Bal Dziennikarzy to nie tylko zjawiskowe kreacje, największe gwiazdy i zabawa do białego rana. To przede wszystkim wspieranie fundacji: Dorastaj z nami, Po drugie, Fundacji POLSAT  i Fundacji TVN "Nie jesteś sam".

Wydarzenie co roku przyciąga tłum znanych twarzy, które kupując symboliczną cegiełkę okazują pomoc w szczytnym celu. O tym, jak bardzo potrzebne są tego typu przedsięwzięcia, ile trwają przygotowania do imprezy oraz jak fundacja rozwijała się na przestrzeni lat w rozmowie z Eweliną Buchnajzer, dziennikarką Jastrząb Post, opowiedział Mateusz Hładki, prezes zarządu.

17 Charytatywny Bal Dziennikarzy
17 Charytatywny Bal Dziennikarzy

Tradycja Charytatywnego Balu Dziennikarzy sięga 1998 roku. Wtedy odbył się on po raz pierwszy. Kto był głównym prowodyrem tego projektu i jakim celu się zrodził?

W grupie osób, które tworzyły Fundację „Charytatywny Bal Dziennikarzy” była wtedy: m.in. Dominika Wielowieyska, Tomasz Lis, Ewa Milewicz, Monika Olejnik, Piotr Najsztub, Maria Bnińska, czyli najlepsi dziennikarze sejmowi. Już wtedy podjęto decyzję, że pieniądze będą zbierane na rzecz dzieci w potrzebie i jest to zapisane w statucie Fundacji. Ten bal był wzorowany na tych, które odbywają się w Waszyngtonie czy Niemczech. To są bardzo prestiżowe wydarzenia. Przyświecała im także idea, żeby środowisko dziennikarskie się zjednoczyło. Z biegiem lat bal zaczął przyciągać też aktorów, muzyków i innych artystów. Stał się takim miejscem, gdzie spotykają się nie tylko dziennikarze, ale wszyscy ci, z którymi oni na co dzień współpracują.

Trzeba dużych umiejętności organizacyjnych, żeby pogodzić wszystkich i każdy czuł się komfortowo.

Mam wrażenie, że kiedyś to środowisko było mniej podzielone. Te podziały zarysowały się w ostatnich latach. Kiedyś wszyscy byli ze sobą w mniej zażartej dyskusji. Mimo to, sama idea balu ma się dobrze. Ten bal przyciąga dziennikarzy, którzy na co dzień są w opozycji do siebie, spierają się, polemizują ze sobą a w ten jeden wieczór wszystkie podziały idą na bok. Co najważniejsze – to szlachetna zabawa w szczytnym celu. Nie ma też co ukrywać, że sam bal jest niezwykłym wydarzeniem i na stałe wpisał się w polski karnawał.

Tradycją już stały się „niecodziennie” spotkania na parkiecie…

Był taki słynny bal w 2010 roku, na którym był prezydent Lech Kaczyński zjawiła się także Doda. Fundacja nie wiedziała, że ona będzie wśród gości. Musiała być osobą towarzyszącą. Piosenkarka spotkała się z głową państwa. Porozmawiali i chyba nawet zatańczyli. Są też zdjęcia, na których widzimy w szalonym tańcu Monikę Olejnik z Bronisławem Wildsteinem, a przecież bardzo często polemizowali ze sobą, mieli różne punkty widzenia.

Od lat zachowujecie wysokie standardy i z każdym rokiem bal jest jeszcze lepszy, jeszcze lepiej dopracowany i owocniejszy.

Jest to praca u podstaw. Pieniądze, które uzyskujemy od sponsorów są przeznaczane na cel charytatywny, więc staramy się zrobić wszystko, żeby partnerów było jak najwięcej. Bal to wielkie przedsięwzięcie, impreza na prawie 1000 osób i też musimy dbać o to, żeby nie stał się po prostu kolejną większa imprezą, jakich wiele przez cały rok. Chcemy, żeby ten Bal „dobrze wyglądał” a goście czuli się wyjątkowo. Ostatnio Jerzy Iwaszkiewicz – bywalec warszawskich salonów, powiedział, że jedyne bale w Polsce, na których warto bywać i uszyć na nie kreację to Bal Fundacji TVN „Nie jesteś sam” i Charytatywny Bal Dziennikarzy. Było nam naprawdę miło.

Charytatywny Bal Dziennikarzy to nie tylko spotkanie różnych frontów dziennikarskich, ale też wydarzenie modowe.

Tak. Na pewno uwagę zwracają stroje Moniki Olejnik, która nie tylko jest świetną dziennikarka, ale też doskonale czuje modę. Nie ma co ukrywać, że wiele osób czeka na to, w co autorka „Kropki nad i” ubierze się tym razem. Kiedyś miała piękną suknię od Tomasza Ossolińskiego z wielką twarzą Marylin Monroe – bo dla niej to właśnie ta aktorka jest ideałem kobiecości i subtelności, czego dziennikarka nie ukrywa i stąd był pomysł na tę kreację. Ostatnio pojawiła się w bardzo ciekawym nakryciu głowy, miała fantazyjnego ptaka, który zwracał uwagę.

Słyszałam, że często spotykacie się w domu Janiny Paradowskiej, która zaprasza na pierogi i bigos.

Fundacja nie ma biura, ale za sprawą Janiny Paradowskiej mamy się gdzie spotykać. Janina dołączyła do Fundacji rok temu i raz na miesiąc spotykamy się u niej w domu na pierogach. To jest takie służbowo-towarzyskie spotkanie. Jak byliśmy u Janki przed świętami to częstowała nas też domowym bigosem. Te spotkania bardzo szybko z takich służbowych przeradzają się w towarzyskie. Piotr Kraśko przyniósł kiedyś tort sushi! Marta Kuligowska zawsze gwarantuje świetną beze. Czasami spotykamy się też na mieście w ulubionej knajpce na Mokotowskiej.

Jak Wy to robicie, że potraficie się tak jednoczyć? Czy to jest tak, że cel, który macie naturalizuje wszelkiego rodzaju napięcia?

Najważniejsze w tym wszystkim jest to, że my się po prostu lubimy. Każdy z nas jest inny, więc te spotkania są tak naprawdę spotkaniami bardzo silnych osobowości. Piotr Kraśko bez względu na to, co by się nie działo, ma zawsze dobry humor i zaraża optymizmem. Mikołaj Lizut ma chyba najbardziej złośliwe poczucie humoru z nas wszystkich, świetnie potrafi komentować to, co się aktualnie dzieje, z taką lekką złośliwością. Dominika Wielowieyska to oaza spokoju, Monika Olejnik to natomiast gwarancja solidnej dawki energii. O każdej z osób tworzących Fundację można powiedzieć, że jest wyjątkowa.

Pamiętasz jakieś spektakularne występy sceniczne podczas balu?

Tak, wzruszający był bal z zespołem Perfect. Grzegorz Markowski dostrzegł na widowni Beatę Tadlę. Dziennikarka kiedyś gościła go w swoim programie i wyznała, że jest jego wielką fanką. Kiedy ją zobaczył to zaprosił na scenę, ucałował i przytulił. Dla niej to było wyjątkowe i sprawiło, że zrodziła się taka familijna atmosfera. Pamiętam też występ Kayah. Wokalistka zaskoczyła wszystkich swoim koncertem, oprócz swoich piosenek zaśpiewała covery we własnych aranżacjach. Był też na naszej scenie Krzysztof Krawczyk, Maryla Rodowicz, a nawet Mrozu. Z pozoru niepasujący do wydarzenia muzyk rozgrzał publikę. Swoje pierwsze koncerty grali u nas chłopcy z zespołu Poparzeni kawą trzy a dziś mają status gwiazdy.

Jednym z najciekawszych momentów podczas uroczystości jest zawsze licytacja. Wy dbacie o to, by wystawiane przedmioty były unikatowe.

Z aukcjami bywało różnie. Kiedyś podchodziliśmy do nich z dystansem i poczuciem humoru, ale od kiedy postawiliśmy na współpracę ze specjalistą, mistrzem prowadzenia aukcji – Juliuszem Windorbskim, to aukcje są inne. Na innych balach licytuje się najczęściej dzieła sztuki. My staramy się wystawiać takie przedmioty, fanty, które są wyjątkowe, nie do zdobycia nigdzie indziej. W zeszłym roku fenomenem był dzień na planie filmowym z Agnieszką Holland, został zlicytowany za ponad 40 tysięcy złotych. Podobną cenę osiągnął kask Rafała Sonika, który w tym roku również będzie na Balu i przekaże kurtkę, w której jechał podczas rajdu Dakar. Spektakularny był też weekend w pałacu prezydenckim w Wiśle, który wylicytował szef jednego z największych wydawnictw prasowych w Polsce za ponad 37 tysięcy złotych. Schodząc ze sceny powiedział: Ja się tam nie wybieram, ważne, żeby te pieniądze trafiły do potrzebujących dzieci – to było bardzo wzruszające. Zaskoczyło mnie też, że piłka Grzegorza Schetyny poszła za 20 tys.

W aukcje włączają się też organizatorzy balu.

Tak, np. Janina Paradowska. Dziennikarka od lat zbiera figurki kur! To ciekawa historia! Pierwszą kurę przywiózł Jance w prezencie z Ukrainy jej mąż. Rok temu zdecydowała się ją przekazać na naszą aukcję. Została sprzedana za 20 tys! To są niezwykle kwoty. W tym roku w aukcji wziął udział także Piotr Kraśko. Zaoferował kurs nauki jazdy na koniu, który sam poprowadzi. Na licytujących czeka także kolacja z Krystyną Jandą czy Muńkiem Staszczykiem oraz piłka z autografami wszystkich graczy naszej reprezentacji. Nawet Prezydent Andrzej Duda obiecał, że przekaże „coś ekstra”. 23 stycznia okaże się, co będzie.

Jak wygląda weryfikacja listy zapraszanych gości? Kto ma wstęp na ten bal i czym kierujecie się przy tworzeniu list obecności, bo wiadomo, że chętnych jest dużo więcej niż miejsc.

Stali bywalcy balu od lat dostają zaproszenie do udziału w tym wyjątkowym wieczorze. Ta lista przez lata rozrosła się i jest ich bardzo wielu. Zgłaszają się też osoby, którzy w żaden sposób nie są związane ze środowiskiem i naszą branżą. Pierwszeństwo do udziału mają jednak ci, którzy czynnie pracują w zawodzie. My jesteśmy też otwarci na dziennikarzy z mediów regionalnych. Czekamy na takie zgłoszenia. To przede wszystkim impreza środowiskowa.

Powiedz coś o samej specyfice pracy fundacji. Ile pieniędzy udało Wam się już zebrać?

Przez te lata udało nam się zebrać ponad 3 000 000 złotych. Wśród placówek, którym udało się pomóc, były m. in.: Klinika Onkologii oraz Klinika Niemowlęca Instytutu „Pomnik Centrum Zdrowia Dziecka”, Śląskie Centrum Chorób Serca w Zabrzu, Towarzystwo Nasz Dom, domy dziecka, fundacje regionalne działające na rzecz wspierania rodzicielstwa zastępczego, a także dziesiątki innych szpitali oraz organizacji pożytku publicznego np. fundacje Ewy Błaszczyk oraz fundacje Anny Dymnej.

Jak dzielicie się pracą? Kto Wam pomaga przy organizacji balu?

Fundacja składa się z zarządu i rady. Mam dwie wiceprezeski i 12-osobową radę. Każdy ma przypisaną rolę. Korzystamy z pomocy profesjonalnych firm. Nie mniej jednak wszystko zaczyna się i kończy na nas. To jest tak trochę jak takie dodatkowe zajęcia, ale z drugiej strony jak praca na pełen etat. Bo naprawdę jest dużo rzeczy do zrobienia i każdy jest za coś odpowiedzialny: za pozyskiwanie artystów (bo tradycją stało się to, że zawsze musi być występ gwiazdy) przedmiotów na aukcję, weryfikację zaproszonych gości itp.
Mateusz Hładki - pokaz Mariusza Przybylskiego 2015
Mateusz Hładki - pokaz Mariusza Przybylskiego 2015

Każdy z nas może wesprzeć Fundację Charytatywny Bal Dziennikarzy. Na ludzi dobrej woli czeka mnóstwo aukcji, w których można wylicytować m.in.: kolację z Dorotą Gardias czy Karoliną Szostak oraz dzień z Agnieszką Jastrzębską. Są też zakupy z Ekskluzywnym Menelem, strój od Agnieszki Radwańskiej czy dzień na planie serialu Singielka.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także