Książę William próbował uratować nastolatka, ale było za późno...
Nikt chyba nie wątpi w to, że książę William będzie kiedyś doskonałym królem. Ma wszystkie cechy, których potrzeba by mądrze i sprawiedliwie kierować krajem - ma również wiele niespotykanych u książąt umiejętności. Jedną z nich jest licencja pilota. Jak zapewne wiecie, książę od kilku lat czynnie udziela się w służbach medycznych, właśnie na stanowisku pilota śmigłowca ratunkowego. Wczoraj miał okazję kolejny raz wykazać się za sterem. Niestety, w niezbyt przyjemnych okolicznościach.
Jak donosi Daily Mail, 25 maja w godzinach południowych, brytyjskie służby medyczne zostały zawiadomienie o wypadku. Nastoletni chłopiec bawiąc się ze znajomymi w Cheshunt Lee Valley Park niespodziewanie padł ofiarą nieprzewidywalnych sił natury.
Książę William pilotował śmigłowiec medyczny, wysłany do zgłoszenia. Niestety, zanim dotarli na miejsce, było już po wszystkim. Mimo intensywnej walki o życie ofiary, godzinę później służby wyłowiły ciało nastolatka i stwierdziły zgon.
Chłopiec został zidentyfikowany przez przyjaciół. Nazywał się Robbie Lea, miał siedemnaście lat i studiował inżynierię na pobliskim uniwersytecie.
Niestety, nie wszystkie akcje ratownicze mogą zakończyć się sukcesem. Nawet jeśli bierze w nich udział prawdziwy książę.