NewsyRestauracja skrytykowana przez niezadowoloną Annę Muchę odpiera jej zarzuty. Aktorka została dosłownie zmiażdżona w oświadczeniu lokalu

Restauracja skrytykowana przez niezadowoloną Annę Muchę odpiera jej zarzuty. Aktorka została dosłownie zmiażdżona w oświadczeniu lokalu

Anna Mucha zmiażdżona za krytykę restauracji
Anna Mucha zmiażdżona za krytykę restauracji
Elwira Szczepańska
08.07.2021 21:20, aktualizacja: 09.07.2021 11:04

W środę Anna Mucha podzieliła się w relacji na Instagramie swoimi spostrzeżeniami z wizyty w jednej z warszawskich restauracji. Zarzuciła lokalowi, że ceny są absurdalnie wysokie, a serwowane przez lokal ostrygi określiła jako bardzo średnie. Ani ona, ani jej partner, Jakub Wons, nie byli zadowoleni.

Poszliśmy na ostrygi, żeby było tak wiecie, światowo, na bogato... Zapłaciliśmy absurdalnie dużo, absurdalnie drogo w stosunku do jakości. Chodzi o to, że u (tu pada nazwa innej knajpy) jest drogo, ale dostajesz wybitne dania..., natomiast w restauracji (tu pada nazwa lokalu) dostaliśmy przystawki i dania główne, z których to przystawek jednej kompletnie nie zjedliśmy, ponieważ była pozbawiona smaku i była żadna, druga była pyszna - te przegrzebki.

Potem powiedziała, że rozczarowaniem były też ostrygi.

Do tego dostaliśmy ostrygi, które były średnie, bardzo średnie! (...) Jeżeli ja mam do wydania 700 złotych na obiad, to ja za te 700 złotych mogę zjeść jak król w wielu miejscach w Warszawie, więc po cholerę ja mam iść do "X" na Krakowskim Przedmieściu, zwłaszcza że siedziałam tyłem, więc nic nie miałam z tego Krakowskiego Przedmieścia!

Podkreśliła także, że mówi to wszystko ku przestrodze:

Ja to mówię nie dlatego, żeby opowiadać, że mnie się w du*ie poprzewracało, bo jem ostrygi i sanżaki, a ludzie nie mają co do garnka włożyć, bo to nie o to chodzi kompletnie. To chodzi o to, że jeśli ktoś będzie miał "magic moment", żeby pójść do restauracji, to nie w tej restauracji!

Anna Mucha nie pozostawiła suchej nitki na lokalu, który odwiedziła. Nie spodziewała się chyba jednak odpowiedzi.

Restauracja odpowiada na zarzuty Anny Muchy

Na odpowiedź ze strony skrytykowanej przez Muchę restauracji nie trzeba było długo czekać. W oświadczeniu, które właścicielka luksusowej restauracji przy Krakowskim Przedmieściu przesłała Faktowi, daje do zrozumienia, że zupełnie nie zgadza się z opinią aktorki.

Najwyraźniej Pani Anna nie do końca wiedziała, dokąd się udaje - zaczęła Aleksandra Kołtko, nie ukrywając irytacji.

Potem podkreśliła, jak bardzo lokal dba o klientów:

Tak, jesteśmy najdroższą restauracją w Polsce… Serwujemy homary, kraby królewskie, langusty, które żyją w naszych siedmiu akwariach morskich oraz kawior, ostrygi (w sezonie 12 gatunków) i inne owoce morza, które od lat sami importujemy do Polski, przywożąc je własnym transportem jeszcze w dniu połowu. Po prostu inaczej być nie może! - przekonuje właścicielka w oświadczeniu.

Odniosła się także do słów Muchy na temat ostryg:

Co do jakości ostryg ciekawi nas jakie ostrygi i gdzie jada Pani Anna, u nas zamówiła Gillardeau, Tsarskaya, Pearl Noir oraz specjalnie hodowane ostrygi letnie, wszystkie ostrygi przyjechały tej nocy, więc z całym szacunkiem, nie zjadłaby świeższych ani w Paryżu, Berlinie czy Mediolanie… - przekonywała o jakości serwowanych potraw.

Kołotko skomentowała także komentarz Anny odnośnie cen. Podkreśliła, że są one widoczne w menu, a Anna Mucha nie miała na miejscu żadnych uwag.

Wszystkie zamówione przez celebrytkę dania są w karcie menu i ceny są widoczne, wiec dziwi nas zaskoczenie kwotą rachunku. Wypada się cieszyć, że Pani Anna nie zamówiła homara z kawiorem z jesiotra bądź kraba królewskiego w całości, bo to dopiero byłby "paragon grozy", który mocno przebiłby ten słynny polskiej rodziny z wakacji z Włoch… - komentowała ironicznie.

Odniosła się tez do zarzutów, że ryba była przesuszona:

Co do zarzutów odnośnie przesuszenia ryby to ciężko nam się w tej chwili do tego odnieść, gdyby celebrytka zgłosiła uwagę na miejscu moglibyśmy zareagować. Niestety, nie miała odwagi i kelnerowi mówiła, że wszystko smakuje.

Do tego upokorzyła Anne Muchę, ujawniając kolejny fakt. Okazuje się, że aktorka, którą stać na ostrygi za 700 złotych, wzięła z restauracji fakturę, rozliczając się zapewne na własną firmę.

W chwili obecnej wszystko, co możemy zrobić to wystawić korektę faktury (oczywiście poprosiła o fakturę) na kwestionowane danie, cóż jesteśmy tylko ludźmi i również popełniamy błędy, być może tym razem się przytrafiło.

Kołtko dała także do zrozumienia, że Anna Mucha wcale nie jest tak dobrą aktorką, jak twierdzi.

Cieszymy się, że przynajmniej nasze Małże Św. Jakuba przypadły Pani do gustu… Smutne jest to, że osoba deklarująca walkę z hejtem jeszcze dobrze nie zamknęła drzwi do restauracji, a już wrzuciła klasyczny hejterski materiał... (...) Swoją drogą wzruszające były Pani łzy na pierwszym spektaklu w Palladium po zeszłorocznym lockdownie, zresztą ostatnio z naszego polecenia znajomi poszli na "Pikantnych" i byli mocno rozczarowani… No cóż, ponoć o gustach się nie dyskutuje… - skwitowała sprawę.

Jak myślicie, Anna Mucha zostawi sprawę, czy doczekamy się odpowiedzi z jej strony?

Anna Mucha krytykuje restaurację
Anna Mucha krytykuje restaurację
Anna Mucha krytykuje restaurację
Anna Mucha krytykuje restaurację
Anna Mucha podzieliła się swoim dramatem
Anna Mucha podzieliła się swoim dramatem
Anna Mucha podzieliła się swoim dramatem
Anna Mucha podzieliła się swoim dramatem
Anna Mucha o zniesieniu obostrzeń
Anna Mucha o zniesieniu obostrzeń
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także