Krzysztof Krawczyk przed śmiercią zdradził, o co miał największy żal do branży. To była bardzo smutna refleksja
Krzysztof Krawczyk był legendą polskiej sceny muzycznej. Jego przeboje są ponadczasowe, a niektóre potrafią zanucić przedstawiciele kilku pokoleń Polaków. Występował nie tylko w Polsce. Branżę znał na wylot.
W październiku 2020 roku Krzysztof Krawczyk poinformował, że kończy karierę sceniczną, a na czas pandemii ogranicza jakiekolwiek wystąpienia publiczne. W marcu trafił do szpitala z koronawirusem. Na Wielkanoc wrócił do domu. Niestety w poniedziałek media obiegły wieści o śmierci artysty.
Informacje przekazał menadżer i przyjaciel wokalisty, Andrzej Kosmala, a potem potwierdziła je żona, Ewa Krawczyk.
Krzysztofa Krawczyka pożegnała plejada gwiazd. Zobacz, kto i jak zapamiętał artystę.
O co Krzysztof Krawczyk miał pretensje do branży muzycznej?
Na scenie show Twoja Twarz Brzmi Znajomo pojawił się Michał Meyer, który wspaniale wcielił się w Krzysztofa Krawczyka. Wykonał klasyczną polską pieśń Hej sokoły. Ten występ zasłużenie dał mu zwycięstwo w odcinku. Był genialny.
Małgorzata Walewska nie mogła wyjść z podziwu.
Wtórował jej Kacper Kuszewski:
Jego występ skomplementował sam Krzysztof Krawczyk. Słowa podziwu zmieszane były jednak z odrobiną smutku i żalu do polskiej branży muzycznej.
Naszła go jednak refleksja, którą się podzielił z fanami:
Dzisiaj już wiadomo, że praca Krzysztofa Krawczyka na scenie była nie do przecenienia. Odeszła prawdziwa legenda polskiej muzyki rozrywkowej.