Wraca sprawa śmierci Ireny Dziedzic. Ciało znaleziono po 2 miesiącach, mówiono o otruciu. Prokuratura podała, dlaczego naprawdę umarła
Irena Dziedzic była kultową dziennikarką i prezenterką telewizyjną. Zmarła 5 listopada 2018 roku w wieku 93 lat, jednak wówczas ten fakt został pominięty przez media. Kobieta była prekursorką programów typu show, przede wszystkim widzowie pamiętają ją z Tele-Echa, którego była twórczynią.
O śmierci ikony polskiego dziennikarstwa poinformował na Facebooku Andrzej Luter z miesięcznika Więź:
Irena zmarła w samotności. Pogrzeb gwiazdy telewizji odbył się dopiero dwa miesiące po jej śmierci. Jak podawały media, przez ten okres szukano rodziny zmarłej prezenterki, która zajmie się pochówkiem.
Nowe doniesienia w sprawie śmierci Ireny Dziedzic
Informacja o śmierci artystki pojawiła się w mediach dopiero dwa miesiące po jej odejściu, czyli 12 stycznia 2019 roku. Zaraz potem ujawniono, że prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci. Wykonano nie tylko sekcję zwłok, ale też badanie toksykologiczne, by wykluczyć ewentualne otrucie Ireny Dziedzic.
Aktualnie, jak donosi Fakt, sprawa została umorzona. Taką decyzję przekazała Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga.
Przeprowadzona sekcja zwłok nie wykazała żadnych nieprawidłowości, ani udziału osób trzecich. Dziennikarka zmarła wskutek niewydolności krążeniowo-oddechowej oraz zmian chorobowych.
Sprawdzono także kwestię rozporządzania mieniem zmarłej:
Śledczy uznali, że opieka nad Ireną Dziedzic była prawidłowa. Ustalili także, że nie doszło do przestępstwa związanego ze sprzedażą mieszkania gwiazdy telewizji.
Prawo do własności swojego segmentu na Saskiej Kępie Irena przeniosła już w 2012 roku. Nowy właściciel nieruchomości nie tylko zobowiązał się do spłaty jej długów, ale także wypłacał jej co miesiąc 4,5 tysiąca złotych. Decyzja w sprawie umorzenia postępowania jest już prawomocna.