Edyta Herbuś musiała wziąć kredyt. "Nie stać nas"

Edyta Herbuś nie może narzekać na brak obowiązków. Za kilka miesięcy tancerka chce wprowadzić się do nowego domu, który buduje wraz z partnerem. 42-latka nie ukrywała, że konieczne było zaciągnięcie kredytu.

Mimo upływu lat Edyta Herbuś wciąż jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych gwiazd w polskim show-biznesie. Tancerka za sprawą "Tańca z gwiazdami" trafiła na salony, gdzie ewoluowała w znaną aktorkę i bohaterkę pierwszych stron gazet. Sporo także mówi się o sferze uczuciowej 42-latki, która po miłosnych perturbacjach związała się z producentem telewizyjnym Piotrem Bukowieckim.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Nie jest tajemnicą, że Edyta Herbuś i jej partner Piotr Bukowiecki są w trakcie budowy domu. Tancerka w rozmowie z "Jastrząb Post" nie ukrywała, że było to jej wielkie marzenie, które ziściło się dopiero za sprawą partnera, który "zainiciował" poszukiwania miejsca na stworzenie swoich wspólnych czterech kątów. 42-latka przyznała, że gdy zobaczyli starą ruderę, ta okazała się ich miłością od pierwszego wejrzenia.

To było zawsze moje marzenie, ale moja artystyczna dusza ma zawirowania. Na szczęście Piotr jest bardzo silnie stąpającym po ziemi mężczyzną i to on zainicjował proces szukania miejsca na dom. Zabierał mnie na ekskluzywne i nowoczesne osiedle i nic mi się nie podobało, a jak znalazł ruderę i pokazał mi ją — byłam zachwycona - rozpływała się Herbuś.

Jak wyglądał dom, zanim podjęli się remontu? Nie było za ciekawie.

Miejsce nas zachwyciło, oboje poczuliśmy, że to jest to. Dom, który zobaczyłam otoczony dziką naturą, był w kiepskim stanie. Wnętrze domu było całkowicie zniszczone, ale jego szkielet jest przepiękny i na nim budujemy już swoją przestrzeń i wnętrza. Robimy to samodzielnie bez architektów w oparciu o kompromis, a pomysły są wspólne wynikające w oparciu o to, co razem lubimy - dodała w rozmowie z "Jastrząb Post".

Jak wiadomo budowa pochłania dużo czasu i jeszcze więcej pieniędzy. Edyta Herbuś, choć intensywnie pracuje, to nie ukrywa, że przy spełnieniu swojego wielkiego marzenia, podobnie jak wielu Polaków "posiłkuje" się kredytem.

Nas nie stać na ten dom, posiłkujemy się kredytem. Nie mamy takiego budżetu jakiego potrzebuje ten dom, tylko ja wierzę, że to wsparcie przychodzi we właściwym momencie. Oboje cały czas pracujemy, zarabiamy i od razu inwestujemy w dom. Wierzę, że przy wsparciu fajnych ludzi których mamy dookoła siebie uda nam się zrealizować ten projekt dokładnie tak, jak chcemy - stwierdziła.

Trzymamy kciuki!