Kłótnie w związku Anny Wyszkoni. Wiadomo, co jest kością niezgody

Obydwoje byliśmy absolutnie nie w swoim typie: kiedy się poznaliśmy, byłam zbuntowaną dziewczyną chodzącą w czerni, glanach i starej skórzanej kurtce, a Maciek, według mnie, był totalnym dziwakiem, elegantem, noszącym buty z wężowej skóry — relacjonowała w przeszłości wokalistka w redakcją Pani. 

Spojrzałam na Maćka inaczej – pamiętam dokładnie moment, gdy serce zaczęło mi mocniej bić: to był jeden z telefonów związanych z pracą. Po nim czekałam na spotkanie, wiedziałam, że ono mi powie, czy się naprawdę zakochałam. Potem już wszystko potoczyło się błyskawicznie… — kontynuowała Wyszkoni w tym samym wywiadzie.

Tak jak to w życiu. Bywają trudne momenty. Pracujemy ze sobą od ponad dwudziestu lat, więc zdarzają się spięcia, dyskusje, ale one zawsze prowadzą do czegoś dobrego. Dzięki temu rozwijam się ja i Maciek — mój menadżer — tłumaczyła.