Zygmunt Chajzer we wzruszających słowach pierwszy raz o śmierci wnuka
To, co wydarzyło się pół roku temu w życiu Filipa Chajzera i jego rodziny jest niewyobrażalną tragedią. 16-go lipca w wypadku samochodowym zmarł jego syn Maksymilian. Ogromna trauma spowodowała, że dziennikarz zniknął na jakiś czas ze świata mediów. Zawiesił też swoje ówczesne projekty zawodowe.
06.02.2016 | aktual.: 07.02.2016 02:26
Chociaż z czasem udało mu się stawić czoła tragedii i zacząć żyć ze świadomością utraty syna, do samego końca niewiadomym było, czy Filip poprowadzi kolejną edycję Małych Gigantów. Prezenter postanowił nie zawieść jednak swoich fanów i przyjął propozycję poprowadzenia show.
Zobacz także
W dzisiejszym programie Pytanie na Śniadanie jednym z gości był Zygmunt Chajzer. Gwiazdor po raz pierwszy opowiedział o śmierci swojego wnuka. Zrobił wszystko, by w trudnych chwilach być wsparciem dla swojego syna:
Mam nadzieję, że z tej roli dobrze się wywiązałem. Mam też nadzieję, że w całej tej sytuacji udało mi się być osobą, która stara się racjonalnie poukładać to wszystko, czego się nie da. Ale się starałem i mam nadzieję, że w jakimś sensie się to udało
Dla Chajzera utrata wnuka była także ogromnie traumatycznym przeżyciem. Zygmunt był do Maksymiliana bardzo przywiązany:
Do końca życia pozostaniemy inwalidami. To jest tak, że jakby się straciło rękę, nogę, kawałek siebie. Musisz z tym jakoś żyć i wszystko poukładać. Bardzo ważne są osoby, które pomogą ci, gdy ci czegoś brakuje. To się nie zmieni, tak już będzie. Ale ważne jest to, kto cię wspiera. Nigdy nie przestanie boleć. Natomiast trzeba się nauczyć z tym żyć. Trzeba dawać sobie radę w swojej pracy zawodowej, mieć frajdę z tego, trzeba znaleźć kilka przyjemności w swoim życiu - tłumaczył Zygmunt Chajzer.
W takich chwilach wsparcie bliskich jest najważniejsze.
