"Powiedziałam sobie, że zakocha się w kimś w swoim wieku". Osobiste wyznanie Brigitte Macron o jej związku

Związki, gdzie zakochanych dzieli spora różnica wieku, nie są rzadkością. Zwykle jednak dotyczą starszego mężczyzny i młodszej kobiety. Partnerzy nie są wówczas mocno krytykowani. Czasem zdarzy się żartować, że mężczyzna znalazł sobie córkę zamiast partnerki, ale zwykle może liczyć na podziw, że jeszcze mu się udało wyrwać taką "laskę". Kiedy sytuacja jest odwrotna, kobiety często są krytykowane. Mówi się, że uwiodły mężczyznę, jakby ten nie miał nic do powiedzenia.

Tak było właśnie z Emmanuelem i Brigitte Macron. Mężczyzna był uczniem Brigitte, starszej od niego o 25 lat i zakochał się w niej, gdy ledwie skończył piętnastkę. W północnej Francji wybuchł skandal, tym bardziej że kobieta była nauczycielką, a jej córka - koleżanką z klasy przyszłego prezydenta Francji. Jak to się stało, że para dziś jest razem i każdego dnia udowadnia swoją miłość?

Pierwsza dama Francji udzieliła bardzo osobistego wywiadu magazynowi Paris Match. Wyznała tam, że kiedy rodzina jej męża odseparowała go od niej i wysłała do Paryża, by przerwać ich romans, nie wierzyła, że jeszcze się spotkają w roli zakochanych. Kobieta wmawiała sobie, że Emmanuel "zakocha się w kimś w swoim wieku". Tak się jednak nie stało.

Brigitte Macron nadal nie była w stanie zdecydować się na ślub, gdy Emmanuel poprosił ją o rękę. Aż dziesięć lat zwlekała z tą decyzją. Chodziło o jej dzieci. Nie chciała rujnować im życia, wystarczyło, że doskonale zdawała sobie sprawę, z jakimi plotkami już musieli się mierzyć. Dopiero gdy jej syn i dwie córki dorośli i ułożyli sobie życie, Brigitte postanowiła nie przegapić swojej szansy na szczęście. Para jest już szesnaście lat po ślubie i nie zamierza zmieniać stanu cywilnego. Udowadniają, że są szczęśliwi, a dla prawdziwej miłości wiek nie ma znaczenia.