Wyciekła treść maila Fundacji Krystyny Jandy: „Ani słowa o akcji promocyjnej”. Pojawiły się kolejne nieścisłości
Od kilku dni w Polsce trwa burza wokół szczepień na koronawirusa, którym miało się poddać 18 znanych i lubianych osób, w celu promowania przyjmowania wakcyny przez społeczeństwo. Przypomnijmy, że pierwszą dawkę przyjęli w Warszawskim Uniwersytecie Medycznym, a nie byli w grupie „0”, w której mieli być szczepieni wyłącznie medycy.
Wśród gwiazd, które wzięły udział w akcji, są między innymi Krystyna Janda, Wiktor Zborowski, Michał Bajor czy Magda Umer, która tłumaczyła się w social mediach:
Nie prosiłam nikogo o zaszczepienie się przeciwko Covid19. To mnie poproszono o to, w ramach akcji popularyzowania, namawiania do szczepień.Wytłumaczono także, że nie zabieram nikomu miejsca, że walka o każdą zaszczepioną osobę jest teraz priorytetem państwa i służby zdrowia.Przecież cały czas środki masowego przekazu, a nawet Kościół, nawołują niezdecydowanych i utyskują na zbyt małą liczbę chętnych, potrzebnych do zwycięstwa z pandemią w naszym kraju.Tłumaczono nam, że godząc się stajemy się ambasadorami szlachetnej akcji. Zgodziłam się myśląc że czynię dobro, a okazało się że jest to rozumiane odwrotnie. Jest mi bardzo przykro z tego powodu, ale w dalszym ciągu mam nadzieję ,że nie zrobiłam niczego złego. Pozdrawiam zainteresowanych.
Informacje przedostały się do mediów po tym, jak na Twitterze szczepieniem pochwalił się Leszek Miller. Wtedy to właśnie zaczęła się burza wokół tematu, a gwiazdy tłumaczyły się, że wzięły udział w akcji promującej przyjmowanie środka.
Teraz wyciekła treść maila Fundacji Krystyny Jandy, która rozpętała prawdziwą burzę w internecie.
Mail do Fundacji Krystyny Jandy w sprawie szczepień na COVID-19
Portal wprost.pl opublikował treść maila ws. szczepień, którego rozsyłała Fundacja Krystyny Jandy. Pojawiły się kolejne nieścisłości. W wiadomości nie ma ani słowa o akcji promocyjnej, w której miały uczestniczyć znane osoby, a którą to tłumaczyły przyjęcie wakcyny bez kolejki.
W wiadomości wysłanej do aktorów przez dyrektorkę fundacji – Alicję Przerazińską, była informacja o możliwości zaszczepienia się, ale nie wspomniano nic na temat żadnej akcji promocyjnej:
Istnieje szansa, że będziemy mieli możliwość zaszczepić współpracowników. Proszę o znak, jeśli ktoś z Państwa chciałby być zaszczepiony, stworzymy listę i jeśli będzie to możliwe, to umówimy Was na szczepienia. Ponieważ grupa jest spora proszę postępować wg instrukcji: Odesłać do mnie w odpowiedzi na tego maila imię i nazwisko oraz nr PESEL – czytamy w wiadomości.
Podkreślono także, że sprawa jest pilna, a termin zgłoszeń upływa 6 stycznia. Alicja Przerazińska tak wyjaśnia sprawę:
(Mail, red.) Był tylko propozycją zebrania grupy chętnych na szczepienia zgodnie z kolejką w przyszłości. (…) Ponieważ mamy kilkuset współpracowników, często seniorów, którzy od jakiegoś czasu pytali o radę, gdzie się zgłaszać, czy do przychodni, czy szpitala wobec chaosu informacyjnego, jaki panuje na temat zapisów postanowiliśmy przygotować gotową listę chętnych na szczepienia i przekazać ją do punktu szczepień jeśli tylko będzie to możliwe, jako zakład pracy. Szczepienia miały być wykonywane zgodnie z obowiązującą kolejnością i nigdy nikomu nie obiecywaliśmy ani wcześniejszych szczepień, ani nie zapewnialiśmy, że one na pewno będą. Nasza inicjatywa była inicjatywą dobrowolną i miała na celu pomóc pracownikom i współpracownikom, nierzadko osobom w grupie ryzyka, które nie wiedzą, jakie kroki robić, żeby się zaszczepić. Nasze intencje były dobre i uczciwe, nie sądziłam, że zebranie listy chętnych w celu ewentualnego zgłoszenia listy do punktu szczepień, jako zakład pracy, w przyszłości może być odebrana jako jakieś nieuczciwe działanie.
Jak widać, sprawa jest pełna nieporozumień i niedopowiedzeń. Faktem jest, że pierwsze dawki zostały podane. Teraz pozostaje pytanie o drugie...
