Wpadka prowadzących "PnŚ". Poszło o nazwisko Kory, jej mąż się zdenerwował
Z okazji nadchodzącego koncertu, który ma uczcić pamięć wokalistki grupy Maanam, wdowiec po Korze gościł w "Pytaniu na śniadanie". Rozmowa nie zdążyła się na dobre zacząć, a prowadzący podpadli Kamilowi Sipowiczowi. Antonowicz przepraszał, Dowbor próbowała załagodzić sytuację.
W "PNŚ" doszło do spięcia między prowdzącymi a mężem Kory.
Na koniec marca zaplanowany jest specjalny koncert, który ma uczcić pamięć Kory Sipowicz - legendarnej wokalistki grupy Maanam. Z tej okazji w mijającym tygodniu gościem jednego z wydań "Pytania na śniadanie" był wdowiec po artystce, Kamil Sipowicz. Rozmowę z mężczyzną przeprowadził Filip Antonowicz i Katarzyna Dowbor. Nie ustrzegli się wpadki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czy Kajra pobiera 800 plus? Co z emeryturą? "Jesteśmy zabezpieczeni dobrymi inwestycjami"
Kamil Sipowicz zirytował się po tych słowach prowadzącego "Pytania na Śniadanie"
Prowadząc poranne wydanie "Pytania na śniadanie", Filip Antonowicz błędnie nazwał legendarną wokalistkę formacji Maanam "Olgą Jackowska". Gość w studiu zareagował od razu.
O to jest walka, a wy nadal swoje - wtrącił Kamil Sipowicz.
Filip Antonowicz od razu przeprosił. W dyskusję włączyła się także Katarzyna Dowbor. Ich tłumaczenia nie przekonały jednak Kamila Sipowicza, który dodał dobitnie, że Kora za życia przyjęła nazwisko Sipowicz.
Ja z realizatorami koncertu ("Falowanie i spadanie - pamięci Kory") ustaliłem, że Kora, od kiedy została moją żoną, używała tego nazwiska. Mogła zostawić Jackowska, ale przyjęła nazwisko Sipowicz, bo bardziej jej się podobało - mówił pisarz.
Prowadzący uszanowali prośbę swojego rozmówcy i zapewnili go, że "będą się tego trzymać".
