Tak popularna sieciówka żeruje na klientach. Mentorka "Projektu Lady" pokazała skandaliczne zdjęcia
Mentorka z Projektu Lady oraz trenerka rozwoju osobistego Tatiana Mindewicz-Puacz, zawsze widzi szklankę do połowy pełną, a niesprzyjające wypadki losowe stara się obracać w sukces. Niestety i ona zderzyła się ze ścianą, co przekazała na swoim profilu na Instagramie.
15.06.2020 | aktual.: 16.06.2020 07:58
Ze względu na swój ogromny autorytet w dziedzinie rozwoju osobistego i coachingu Tatiana często jest zapraszana w roli eksperta także do innych produkcji. Regularnie możemy ją spotkać w Dzień Dobry TVN oraz w programach emitowanych na antenie TVN24 BiS. Mentorka nie ma żadnych problemów z negocjacjami czy wyjaśnianiem zawiłych kwestii, czego nie raz byliśmy świadkami. Aż do dzisiaj.
Tatiana Midewicz-Puacz opowiada o nieświeżych warzywach w markecie
Tatiana Mindewicz-Puacz z Projektu Lady odbiła się od ściany. Żaden z jej talentów negocjacyjnych dzisiaj nie zadziałał. O przygodzie na dziale warzywnym wielkiego marketu opowiedziała fanom na Instagramie.
Okazuje się, że nie tak łatwo kupić świeże produkty, a kiedy człowiek próbuje zwrócić uwagę menadżera, że jest problem, jest zbywany i zasypywany słabymi wymówkami. Taka sytuacja przydarzyła się też Mindewicz-Puacz.
Choć często powtarzam, że zasada „niczego nie oczekuj, wszystkiego się spodziewaj” bywa bardzo pomocna - są sytuacje kiedy OCZEKIWAĆ WARTO a nawet trzeba. Warto też rozumieć różnicę pomiędzy popełnianiem błędów (zdarzają się każdemu) a ich wypieraniem. Mam wrażenie, że pomimo trwającej ponad 20 minut rozmowy - nie udało mi się tej różnicy zespołowi ursynowskiego @auchan_polska uświadomić:( – zaczęła opowieść mentorka.
Następnie opisała próby porozumienia się z personelem sklepu, odpowiedzialnym za stan towarów, w tym wypadku warzyw.
Po pierwszej próbie delikatnego zwrócenia uwagi, że warzywa wystawione w skrzynkach nie nadają się do jedzenia (sprzedaży tym bardziej) usłyszałam „Klient może sobie poprzebierać”. W kolejnej próbie (już bardziej stanowczej) starałam się wytłumaczyć, że podgniłe, zepsute produkty leżące obok tych nieco lepiej się trzymających - infekują pozostałe (bakterie, grzyby itd.) . Nie pomogło.(...) Zapytałam, czy nie uważa, że skoro towar jest nieświeży - nie powinien zostać wystawiony. Nie zgodziliśmy się w tym temacie...przyszedł kolejny Pan menadżer. Było mi go szczerze szkoda – bo usiłował przepraszać mnie i uspokajać kolegę.
Tatiana oddaliła się, żeby kontynuować zakupy, ale postanowiła wrócić na stoisko z warzywami, żeby sprawdzić, czy jej interwencja przyniosła rezultaty. Niestety rozczarowała się. Sieciówka postanowiła dalej żerować na zaufaniu klientów i po rozmowie z Puacz… wymieszała produkty świeże z tymi gnijącymi.
Poprosiłam o torbę produktów co do świeżości których mieliśmy „różne zdanie” i obiecałam wrócić za jakiś czas (chyba nikt się nie ucieszył ale i nie zmartwił). Co mnie w tej sytuacji smuci najbardziej? BRAK REAKCJI. Po pół godziny (kończąc zakupy) zastałam stoisko niemal w tym samym stanie. Zdechły szczypiorek został przykryty lepiej wyglądającym, ze skrzynki sałat wyjęto kilka sztuk najbardziej „osłabionych”, zioła gnijące od środka pozostały w doniczkach.
Na koniec zaapelowała do władz sieci o zmianę taktyki. Udzieliła też wskazówki, jak buduje się zaufanie klienta.
W ten sposób drogi @auchan_polska trudno będzie zdobyć zaufanie Klientów i przekonać Ich do „wspierania Waszego biznesu”. Relacje z Klientem buduje się na wzajemnym zaufaniu, szczególnie wtedy, kiedy sytuacja jest trudna i wymaga odwagi przyznania się do błędu.Dbajmy o siebie wzajemnie i OCZEKUJMY szacunku w każdej relacji.
Niestety z komentarzy internautów wynika, że nie są zaskoczeni zastałą przez Tatianę sytuacją. Przykra sprawa, ale może post znanej trenerki personalnej dotrze do władz Auchan?
