Tamara Archiuch o dzieciach. Zdradziła też co nieco na temat byłego męża: "To wszystko było szalone"

Tamara Arciuch, chociaż co jakiś czas bierze udział w branżowych imprezach i prowadzi konto w mediach społecznościowych, skupia się na promowaniu zawodowych projektów. Wątków osobistych jest bardzo mało. Czasami zdarza się jej jednak zrobić wyjątek. Tak jak w kwietniu, gdy jej najstarszy syn świętował 21. urodziny. Opublikowała jego trzy zdjęcia, a internauci nie mają wątpliwości, że jest przystojny.

Tamara Arciuch

Zuza Maciejewska

21 czerwca 2020, 12:40

Tamara Archiuch o synach

Tamara Archiuch w wywiadzie dla Baby by Ann opowiedziała o macierzyństwie. Gdy urodziła pierwszego syna, miała zaledwie dwadzieścia cztery lata. Była świeżo po ślubie, skończyła szkołę, znalazła pracę w teatrze. Świadomie podjęła decyzję o tym, by zostać mamą. Przy okazji zdradziła co nieco na temat swojego byłego męża:

To pierwsze macierzyństwo wspominam też jako czas z dzieckiem pod pachą; wszystko było w biegu: próby w teatrze, tata Krzysia czekający z wózkiem aż skończę próbę, żebym mogła synka nakarmić, potem castingi w Warszawie…To wszystko było szalone. Ale w ogóle nie odczuwałam tego jako utrudnienie. Dla mnie to było naturalne i normalne.

Na szczęście Archiuch mogła liczyć na wsparcie swoich bliskich. W tym mamy, która doglądała syna, gdy aktorka była zajęta rozwijaniem kariery:

Grałam w serialu w Warszawie, moi rodzice mieszkali wtedy jeszcze pod Warszawą – w Skierniewicach, więc – kiedy pracowałam – Krzyś był u babci. To była logistyczna układanka, nie było łatwo.

Dziesięć lat później Tamara została mamą po raz drugi. Ojcem jej syna, Michała jest Bartek Kasprzykowski. Gdy zaszła w ciążę, towarzyszyli jej paparazzi. Gdy chłopiec pojawił się na świecie, aktor bardzo zaangażował się w jego wychowanie:

To było moje drugie dziecko, ale Bartka pierwsze, więc bardzo dbałam o to, żeby Bartek od samego początku mocno we wszystkim uczestniczył, bardzo dużo rzeczy przy dziecku robił, kąpał je, lulał do snu, chodził na spacerki; wszystko umiał przy nim zrobić. Ubranka nawet mu kupował, znał rozmiar itd.

Tamara Arciuch o córeczce

Aktorka po raz trzeci została mamą siedem lat później. Powitała na świecie Nadię. By przeżyć macierzyństwo w pełni, przestała być aktywna zawodowo. Skupiła się na córce:

Cały czas poświęciłam jej. Choć „poświęciłam” to jest złe słowo, bo nie było w tym żadnego poświęcenia, to była przyjemność. Miałam czas, żeby dobrze się przygotować, kupiłam dla niej wszystko, co chciałam. Bo jak miałam pierwsze dziecko, to człowiek był biedny jak mysz kościelna, dopiero po studiach, więc wszystko było od kogoś, wszystko było żenione, a teraz wszystko było tak, jak sobie wymarzyłam.

Między dziewczynką, a jej braćmi jest spora różnica wieku. Mimo to łączy ich silna relacja:

Jak Nadia się urodziła, Krzysiek był już prawie dorosły, a Michał miał 7,5 roku. Bardzo czekał na siostrę, przytulał się do brzucha, był bardzo przejęty. Jak wróciliśmy ze szpitala, to przygotował transparenty „Witamy Nadię!”. Od początku ją taszczył, nosił, cały czas całował. Nadia też – nie wiem, czy przez to, że ma braci – ale lubi chłopięce zabawy, bawienie się samochodami, w ogóle nie używa lalek.

Tamara Archiuch wyjawiła, że jest nieco szaloną mamą. Lubi rozmawiać z dziećmi i wiedzieć, co się u nich dzieje. W ich domu nie ma kar, dużo się rozmawia. Macierzyństwo nadało sens jej życia, dzieci są dla niej najważniejsze

W macierzyństwie to ja faktycznie potrafię się zupełnie zatracić i zapomnieć o sobie, co nie jest najwłaściwsze. To jest takie odruchowe, że dzieci, a nie jakieś swoje rzeczy, stawiam na pierwszym miejscu. Wiem, że są dziewczyny, które potrafią znaleźć fajny balans między realizowaniem siebie a byciem mamami, ale u mnie ciężar jest położony bardziej na macierzyństwo.

Cała rozmowa na blogu Baby by Ann.