Wraca temat romansu Libera i Natalii Szroeder. Sylwia Grzeszczak przerywa milczenie po latach: „Nie jestem ze stali”
Sylwia Grzeszczak to obecnie jedna z najjaśniej świecących polskich gwiazd. Za jej sukcesem stoi nie tylko talent i ciężka praca, ale też cały sztab ludzi, na których trafiała w swoim życiu, czego nigdy nie ukrywała.
Sześć lat temu poślubiła Marcina „Libera” Piotrowskiego, a zaledwie rok później artyści zostali rodzicami. Na świat przyszła Bogna. Piosenkarka rzadko mówi o swojej prywatności. Od czasu do czasu zdarzy jej się jednak pokazać mały skrawek życia, na co zawsze z niecierpliwością czekają jej fani. Dziś artystka zasiada w jury programy The Voice of Poland i daje przepisy na sukces innym. Co ciekawe, wokalistka ośmiokrotnie odrzuciła propozycję jurorowania.
Odkąd pojawia się w formacie, stała się jeszcze bardziej interesującym obiektem dla kolorowej prasy. Mimo że bardzo chroni swojego życia prywatnego, nie uniknęła przykrych doniesień na swój temat. Po raz pierwszy postanowiła odnieść się do sprawy rzekomego romansu męża z Natalią Szroeder.
Sylwia Grzeszczak komentuje romans Libera z Natalią Szroeder
Mimo że Sylwia Grzeszczak wyjątkowo niechętnie opowiada o swoim życiu prywatnym, w mediach nie brakuje doniesień na temat jej małżeństwa z Liberem. Kilka lat temu krążyły plotki o romansie rapera z Natalią Szroeder, która współpracowała z nim na początku kariery. W 2016 roku Fakt donosił, że Sylwia uważa, że młoda piosenkarka próbuje flirtować z jej mężem.
Grzeszczak zaprzeczyła wówczas wszystkiemu, publikując w sieci wspólne zdjęcie z Liberem i Natalią. Ostatnio skomentowała sprawę w rozmowie z magazynem Viva!.
Nie jestem ze stali. Bolą mnie plotki dotyczące mojej prywatności i nie ma co udawać, że jest inaczej. Nieraz czytałam o tym, że moje małżeństwo się rozpada, że nie szanujemy się z mężem, że w naszej relacji są osoby trzecie - mówiła rozżalona.
Przyznała, że medialne doniesienia na temat kryzysu w jej małżeństwie zostały spreparowane. Zapewniła, że obecnie plotki nie są dla niej aż tak bolesne, jak jeszcze kilka lat temu. Najbardziej jednak przykre dla niej jest to, że za informacje tego typu są odpowiedzialne osoby z jej otoczenia.
Chociaż tego typu artykuły nie ranią mnie już tak jak jeszcze kilka lat temu, to wiem, że za ich wymyślaniem ktoś stoi, a "życzliwymi" informatorami dziennikarzy są osoby z mojego otoczenia. Ale ja nie sprzedaję prywatności, nie zależy mi na tym i nigdy nie będzie - zapewniła.
To pierwszy raz, kiedy Sylwia Grzeszczak tak otwarcie odniosła się do medialnych doniesień na swój temat.
