M jak miłość (odc. 1450): Pedofil odciśnie piętno na psychice Basi. Córka Rogowskich zacznie się głodzić!

Choć w M jak miłość cała rodzina Rogowskich stara się zachowywać normalnie po traumatycznych dla nastolatki przeżyciach, nic to nie da. Kontaktu ze zboczeńcem nie można ot, tak, wymazać z pamięci. Pedofil, który w sieci podszył się bezczelnie pod rówieśnika małej Rogowskiej, następnie porwał ją i uwięził. Po takich przeżyciach i nadużyciu zaufania, naiwna dziewczynka będzie bardzo cierpiała.

To przygnębienie u wnuczki zauważy przede wszystkim babcia Basia. Namówi dziewczynkę by dołączyła do kościelnego chóru, by choć na czas prób zapominać o dręczących ją koszmarnych wspomnieniach. Jednak mama dziewczynki w 1450 odcinku M jak miłość zreflektuje się, że córka jest smutna i tak niewiele je. Zbyt mało, jak na nastolatkę, wręcz odmawia jedzenia! Rogowska zacznie się bardzo martwić, a jako pielęgniarka wie doskonale, czym są zaburzenia odżywiania, stres pourazowy i depresja.

Humoru Rogowskiej nie poprawi też rozmowa z księdzem proboszczem (Maciej Damięcki) prowadzącym lokalny chór. Od niego dowie się, że Basia jest wiecznie smutna. Te nienajlepsze wieści zmartwią szczególnie ojca dziewczynki, Artura. Choć zrobił on wszystko, by wyrwać córeczkę ze szponów pedofila, teraz będzie musiał wyrwać Basię z okowów depresji i zapobiec głodzeniu się. Być może – ocalić tez jej życie. Ale to przecież nie koniec tej sprawy. Ponieważ Rogowski nie zabił pedofila, a przestepcę zatrzymała policja, teraz będzie on musiał być osądzony. Rodzinę Rogowskich czekają za pewne żmudne i bolesne procedury. Nie ma jednak wątpliwości, że rodzice Basi zrobią wszystko, żeby ukarać zboczeńca. Choćby po to, by inne dzieci nie cierpiały już z jego powodu.