Sandra Kubicka chce sprzedać wszystkie swoje firmy. "Chciałabym być na emeryturze za pięć lat"

Bardzo dużo osób życzyło mi źle, gdy program był na platformie VOD, wiele osób mówiło, że to tylko platforma, więc co to za program. A okazało się, że miał taką świetną oglądalność, że wchodzi na antenę. Czuję satysfakcję, bo utarłam wszystkim nosa. Ale ja czułam, że ten program będzie doceniony, bo pokazaliśmy zupełnie inną jakość.

To nie jest takie typowe reality show, gdzie zamykamy singli, dajemy alkohol i dzieją się różne dziwne rzeczy, tylko tam weszły pary, które chciały coś przepracować, ukrywały wiele problemów i te problemy wyszły. Było też szczęśliwe zakończenie. Ale również po programie wiemy, że wiele osób się rozstało, więc jednak coś wyciągnęli z tego programu.

Telewizja to rozgałęzienie tego show-biznesu. Dostałam taką propozycję teraz, uznałam, że czemu nie - kolejna przygoda. W telewizji mnie jeszcze nie było. Ale gdzie się widzę? Chciałabym być na emeryturze za 5 lat. Chciałabym sprzedać moje firmy i tyle - zdradziła.

Wróciłam z zagranicy do Polski. Kocham Polskę coraz bardziej. Teraz zrobiłam patent, więc odkryłam, że weekendy mogę spędzać na Mazurach i jestem zakochana w naszej Polsce. Tu mam rodzinę, rodzina jest dla mnie najważniejsza. O taką Polskę walczyłam, aby być tutaj, a nie w Miami.

Zna moje plany. Wie dokładnie, czego w życiu chcę. Chyba popiera. Nie wiem, kiedy on chce przejść na emeryturę, o to trzeba zapytać jego - odpowiedziała.

Nie chce rozmawiać o moim związku z Alkiem. Już się nagadałam za wszystkie czasy - dodała krótko.