Rutkowski uratuje kremówki Maryli Rodowicz? Łódzki milioner zadeklarował wsparcie: "Trzeba dbać o dobro narodowe"

Maryla Rodowicz mimo upływu lat dalej sporo koncertuje. Ostatnio pojawiła się w Wadowicach, gdzie dała świetny występ. Ten zakończył się jednak sporym zawodem dla wokalistki. Wszystko za sprawą zniknięcia pewnego produktu z jej garderoby. W sprawę wmieszał się nawet Krzysztof Rutkowski.

Maryla Rodowicz to jedna z legend polskiej sceny muzycznej. Występuje od ponad sześciu dekad, a jej twórczość znają praktycznie wszyscy. Mimo blisko 80 lat artystka nie zamierza przejść na emeryturę. Stale koncertuje i wydaje nowe single. Od niedawna artystka wypuszcza swoje stare numery w odświeżonych wersjach, w których towarzyszą jej gwiazdy młodego pokolenia. Zaśpiewała już m.in. z Mrozem czy Roksaną Węgiel.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

W miniony weekend Maryla Rodowicz wystąpiła na koncercie w Wadowicach. Oczywiście odwiedzając miasto, nie da się przejść obojętnie obok... kremówek, z których słynie rodzinne miasto Jana Pawła II. Tym samym wokalistka zaopatrzyła się w tamtejszy przysmak, którym chciała posilić się po występie. Niestety, gdy pojawiła się w garderobie, wadowickiego przysmaku już tam nie było.

Tak się cieszyłam na papieskie kremówki, ale ktoś mi je podprowadził z garderoby. No ludzie - napisała na social mediach Rodowicz.

Zobacz też: Doda i Steczkowska były skłócone przez lata. Jeden występ zmienił wszystko

Z racji "problemów" Maryli Rodowicz po koncercie w Wadowicach, "Super Express" postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i skontaktował się z Krzysztofem Rutkowskim. Ten, gdy tylko dowiedział się o sprawie, oczywiście wyraził chęć pomocy legendarnej artystce. Zdradził, że sam dostarczy kremówki królowej polskiej sceny muzycznej.

Marylo, nie martw się! Biuro detektywistyczne Krzysztofa Rutkowskiego stanie na wysokości zadania. (...) Przyjmuję tylko poważne sprawy, a ta taka jest! Trzeba dbać o nasze dobro narodowe. Maryla Rodowicz odzyska swoje kremówki! Potrzebuję tylko informacji, ile ich było. Dostarczę je osobiście. Na pewno będą świeższe niż te skradzione — z humorem odpowiedział Krzysztof Rutkowski.