NewsyArtysta z podpalanego mieszkania udzielił wywiadu. Powiedział, czego żąda od organizatora marszu

Artysta z podpalanego mieszkania udzielił wywiadu. Powiedział, czego żąda od organizatora marszu

Stefan Okołowicz
Stefan Okołowicz
Elwira Szczepańska
12.11.2020 18:00, aktualizacja: 12.11.2020 21:18

XI Marsz Niepodległości, który przeszedł ulicami stolicy, na zawsze pozostanie w pamięci Stefana Okołowicza, który dowiedział się, że płonie jego pracownia. Narodowcy z pochodu obrzucili mieszkanie racami - celowali wyżej, w balkon, na którym był symbol Strajku Kobiet, trafili w mieszkanie należące do wybitnego witkacologa. Wszystko mogło skończyć się dużo tragiczniej, ale i tak artysta poniósł spore straty.

Stefan Okołowicz o pożarze w swojej pracowni

Zgłoszenie o pożarze mieszkania straż odebrała w godzinach popołudniowych. Na miejscu pojawiły się cztery zastępy Państwowej Straży Pożarnej. Szybko opanowali ogień, nie pozwalając się mu rozprzestrzenić. W wyniku zdarzenia na szczęście nikt nie ucierpiał, ale w mieszkaniu znajdowało się wiele cennych przedmiotów. W ogniu stanęły zabytkowe drewniane ramy, które znajdowały się w balkonowym oknie. Dodatkowo w pracowni, która mieści się w mieszkaniu, przetrzymywane były cenne fotografie oraz reprodukcje obrazów Witkacego.

W podpalonym mieszkaniu znajduje się pracownia artystyczna, której właściciel, Stefan Okołowicz jest witkacologiem, jednym z założycieli Instytutu Witkacego w Warszawie. W pomieszczeniu, do którego wpadła raca, stały fotografie Witkacego na międzynarodową wystawę planowaną na przyszły rok, między innymi zdjęcie zatytułowane "Przerażenie wariata".

Na szczęście żadne z dzieł się nie zajęło - powiedział artysta SE.

Raca wpadła między drzwi, które zaczęły się palić.

Od zewnątrz mogło to wyglądać bardziej przerażająco, bo była taka, tak jak na obrazie Salvadora Dali płonąca żyrafa, tak tu były płonące drzwi, jak u Hasiora - mówił.

Podziękował straży pożarnej, że szybko zareagowała, dzięki czemu mieszkanie ocalało.

Jakby to mieszkanie się zajęło, to by momentalnie wszystko poszło.

W rozmowie z WP powiedział, że pożar był ekstremalnie niebezpieczny, bo w mieszkaniu znajduje się instalacja gazowa. Ucierpieli także sąsiedzi. Czy sprawcy nieszczęścia poczuwają się do odpowiedzialności?

Oczekuję przeprosin od Bąkiewicza, organizatora marszu - powiedział Stefan Okołowicz.

Z tego co mówi artysta, jeszcze nie usłyszał słów skruchy.

Jakby powiedział przepraszam (Bąkiewicz, red.), to okazałby się człowiekiem... - mówił w wywiadzie dla wp.

Z wypowiedzi Katarzyny Kobro Okołowicz wynika, że Robert Bąkiewicz wysłał w swoim imieniu dwóch młodych chłopców:

(...) Powiedzieli, że przyszli w imieniu Bąkiewicza, który chce wziąć za to odpowiedzialność. Mówili, że nie przewidziali tego, co się stanie.

Kobieta dała numer telefonu w oczekiwaniu na kontakt ze strony lidera narodowców.

Stefan Okołowicz - spalone mieszkanie
Stefan Okołowicz - spalone mieszkanie
Stefan Okołowicz - screen rozmowy z wp
Stefan Okołowicz - screen rozmowy z wp
Katarzyna Kobro-Okołowicz - screen rozmowy z wp
Katarzyna Kobro-Okołowicz - screen rozmowy z wp
Stefan Okołowicz - spalone mieszkanie
Stefan Okołowicz - spalone mieszkanie
Stefan Okołowicz - spalone mieszkanie
Stefan Okołowicz - spalone mieszkanie
Stefan Okołowicz - spalone mieszkanie
Stefan Okołowicz - spalone mieszkanie
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także