Sebastian Fabijański pożalił się na swoje zarobki. Wcale nie są tak imponujące. Jest miejsce, gdzie można zgarnąć większe sumy
Sebastian Fabijański to utalentowany aktor. Popularność zyskał głównie dzięki filmom Patryka Vegi, jednak nie dał się zaszufladkować jako gwiazdor kina akcji. Jeziorak, Pitbull. Niebezpieczne kobiety, Kamerdyner, Miasto 44, Belfer, Mowa ptaków, Ultraviolet, Jak pokochałam gangstera, Botoks, Panie Dulskie – to najważniejsze fabuły z jego udziałem.
Ostatnio znacznie rozszerzył działalność. Już nie tylko zajmuje się aktorstwem, rapem i malarstwem, ale również chce spróbować sił w sztukach walki. Za jakiś czas będzie nam dane obejrzeć jego debiut w Fame MMA.
Od razu zaznaczam: Sebastiana Fabijańskiego w tej klatce i tym oktagonie już nigdy nie zobaczycie. Zobaczycie moje alter ego, które zrobi tu to, co powinno zrobić, no! To będzie nawiązanie do klasyki filmowej, ale gwarantuję, że będzie to, po co tak naprawdę ludzie tu przychodzą — po rozrywkę. Po to się to robi! – powiedział.
Sugerował przy tym, że chciałby się zmierzyć z raperem Quebonafide.
Wszyscy ci, którzy znają mnie i mój rapowy konflikt, to pewnie sami sobie potrafią dopowiedzieć, co tutaj powinno mieć miejsce i gdzie się powinien jakiś konflikt zakończyć. Ale czy moja postać będzie miała konflikt z tym, czy z tamtym, to już nie wiem, zobaczymy. Moja postać pewnie nie zna tych ludzi! — dodał.
Sebastian Fabijański gorzko o zarobkach aktora
W ten weekend na Twitchu Marcina Dubiela pojawiła się ciekawa wypowiedź Sebastiana. Aktor podzielił się swoimi przemyśleniami na temat zarobków w branży. Z jego słów wynika, że nie są tak satysfakcjonujące, jak te w Fame MMA.
Mogę jedynie powiedzieć, że w Polsce na filmach tak naprawdę nie zarabia się tak, jak się ludziom wydaje. Jako aktorzy nie mamy żadnych zysków ze sprzedaży biletów w kinach. Dostajemy po prostu "za dzieło". Mogę powiedzieć, że by mieć takie pieniądze, jakie dostaje się w Fame MMA, to musiałbym zagrać mniej więcej dziesięć głównych ról. Tak, żeby zachować jakąś higienę i jakość, to dwie, góra trzy główne role w roku — przekazał.
Nie należy przy tym zapominać, że artyści inkasują też pieniądze za reklamy i inne formy współpracy.
Co myślicie na temat tego wyznania?
