Polska dziennikarka zmarła na Wyspach Kanaryjskich. Nic nie zapowiadało tragedii
Edyta Tkacz osiem lat temu zamieszkała na Wyspach Kanaryjskich. Tam spełniała się jako blogerka i prowadziła poczytną stronę Ratunku, mieszkam w raju. Z Wysp Kanaryjskich. Oprócz pisania, podróżowała, a także uczyła języka hiszpańskiego. Niezwykle chętnie pomagała Polakom, którzy potrzebowali wsparcia.
Tkacz ostatni wpis na swojej stronie zamieściła 25 listopada. Opisała w nim lekcję języka, której udzielała podopiecznej. Wspomniała przepiękną plażę, napomknęła o sukcesach uczennicy, a także wróciła pamięcią do początków swojej przygody z wyspą. Napisała, że potrzebowała szybko pracy i dlatego ekspresowo nauczyła się hiszpańskiego:
Edyta Tkacz nie żyje
Chociaż blogerka zyskiwała coraz to nowe grono czytelników, media obiegły smutne wieści. Edyta Tkacz nie żyje, o czym poinformowały krakowskie media, z którymi dziennikarka była związana przez pewien czas. Wydano krótki komunikat, w którym poinformowano o śmierci blogerki:
Ruszyła zbiórka pieniędzy, która miała pomóc sprowadzić ciało dziennikarki do Polski. Na szczęście zakończyła się sukcesem — zebrano ponad 17 tysięcy złotych. Bliscy Tkacz podkreślali, że są wzruszeni skalą pomocy, jaką okazali inni:
Warto wspomnieć, że Edyta Tkacz z wykształcenia była polonistką, z zawodu dziennikarką i blogerką. Gdy mieszkała w Polsce przez cztery lata współpracowała z Gazetą Krakowską. Zajmowała się pisaniem i redagowaniem tekstów, zarówno do wydania papierowego, jak i na stronę internetową.