Smutne święta Patricii Kazadi. Jak przyznała, ciężko jest się jej radować. Wcześniej narzekała na problemy zdrowotne

Po mojej dwuletniej prawie już batalii zdrowotnej myślałam, że nic nie jest w stanie mnie już złamać. Myliłam się, ostatnie 2 tygodnie przeczołgały mnie jak nigdy dotąd. Ze względu na moje problemy zdrowotne, choroby autoagresywną i autoimmunologiczną, moje ciało po miesiącach wyjaławiania lekami oraz operacjami nie poradziło sobie z wirusem tak jak powinno i atakował on po kolei wszystkie moje narządy – przekazała w mediach społecznościowych.

Miały być trasy koncertowe, kawior, szampan, ale jest koncertowe tournée po lekarzach. Głowa, serce, nerki. Sprawdzajcie je koniecznie po przebytym COVID-19. Koniecznie. Forma jak u trabanta z pierdzącą rurą wydechową. Serce wali mi z prędkością światła po przejściu dwóch kroków tylko. Ale najważniejsze jest to, że jestem na dobrej drodze do powrotu do pełni sił. W to wierzę. Jutro wracam do pracy.

Ciężko jest mi się radować w te Święta. Łączę się ze wszystkimi z Was, którzy w tym dniu bardziej niż kiedykolwiek tęsknią za swoimi Bliskimi, za tymi z którymi dzielą nas kilometry, choroba czy inny wymiar. Nie wyobrażałam sobie jednak nie zajrzeć tu do Was na chwilkę by złożyć Wam najserdeczniejsze życzenia. Zdrowia zdrowia i jeszcze raz zdrowia!!!

Spokoju. I wspaniałych, ciepłych chwil z Waszą Rodziną. Przepełnionych wdzięcznością za każdą z nich.

Dorastająca w Polsce mulatka w czasach, kiedy takich dziewczyn jak ja było niewiele. (…) Nie czułam się ani tu, ani tam. Byłam kompletnie zagubiona i starałam się za wszelką cenę przypodobać ludziom. Chciałam, żeby wszyscy mnie polubili. Zawsze byłam odbierana jako osoba bardzo pewna siebie, a w środku działy się dziwne rzeczy, których nie umiałam nikomu powiedzieć – wyjaśniła.