Oliwia Bieniuk żali się na mieszkanie w stolicy. Chyba nie tak wyobrażała sobie życie na własną rękę. To dopiero kilka tygodni, a już dostała w kość
Oliwia Bieniuk od najmłodszych lat żyła w blasku fleszy. Razem ze swoją mamą Anną Przybylską pojawiała się na planach sesji zdjęciowych i okładkach kolorowych magazynów. Dokładnie wiedziała, z czym wiąże się praca aktorki, a także jak wygląda show-biznes. W swoim dorosłym życiu postanowiła kroczyć śladami Anny Przybylskiej.
Ma już za sobą kilka profesjonalnych sesji zdjęciowych, występy w produkcjach youtuberów, a także udział w Tańcu z Gwiazdami. To właśnie show Polsatu pozwoliło jej zaistnieć przed większą publicznością. Szybko zyskała sobie sympatię widzów i w programie odpadła tuż przed ścisłym finałem.
Oliwia od urodzenia mieszka z rodziną w Gdyni. Od tego roku podjęła kroki w kierunku tego, aby realizować swoje marzenia. Dostała się do szkoły aktorskiej i przeprowadziła do Warszawy.
Oliwia Bieniuk o życiu w Warszawie. Jak mieszka w stolicy?
Oliwia tuż po przeprowadzce do stolicy rozpoczęła realizować swój plan związany z aktorstwem. Jakiś czas temu pochwaliła się, że udało jej się dołączyć do obsady serialu Gliniarze. W produkcji gra między innymi z Piotrem Mrozem, który bardzo ją chwalił.
No spoko, będziemy mieli romans. Żartuje oczywiście… Oliwka będzie grała córkę, albo siostrzenicę. A nie, nie mogę na razie zdradzać. Oliwia będzie grała. Bardzo dobrze jej idzie – mówi Piotr Mróz.
Oliwia w ostatnich tygodniach przeszła sporą rewolucję w życiu prywatnym. Nie tylko przeprowadziła się do Warszawy i zaczęła pracę na planie, ale przede wszystkim studiuje. Okazuje się, że mieszkanie bez rodziny w stolicy nie jest proste. Poza szkołą i pracą nie zostaje już wiele czasu na studenckie życie.
Nie mam ostatnio czasu na nic. Po studiach wracam do domu zmęczona i zazwyczaj szybko idę spać. Ale nie mieszka mi się źle, bo mieszkam z przyjaciółką - wyznała Oliwia w rozmowie z Faktem.
Córka Anny Przybylskiej przyznaje, że chce sama zapracować na swoje nazwisko. Do tej pory nie było jej łatwo ze względu na przypięte łatki.
Teraz ważny czas w moim życiu. W grupie studentów odnajduję się dobrze, są bardzo fajnie. Nie ma spiny czy rywalizacji, która jest często w szkołach aktorskich. Zawsze przeszkadzało mi znane nazwisko, ale tu na szczęście go nie odczuwam. Wiem, że poprzeczka jest postawiona wysoko, dlatego pracuję teraz nad tym, by udowodnić kiedyś, że jestem w świecie filmu nie dlatego, że moją mamą jest Anna Przybylska, tylko ze względu na talent i umiejętności, które mam nadzieję, że mam. Chciałabym popracować na swoje nazwisko, a nie być znana tylko z nazwiska Przybylska. Ale do tego jeszcze długa droga. Muszę teraz na swoje ciężko pracować, by być aktorką - dodała.
Przed Oliwią jeszcze bardzo długa droga, ale pozostaje mocno trzymać kciuki.
