Pacjent z koronawirusem z dnia na dzień stał się celebrytą. Właśnie udzielił pierwszego poruszającego wywiadu

Mieczysław Opałka - pacjent zero, pierwszy Polak, u którego zdiagnozowano koronawirusa. Z dnia na dzień, chcąc nie chcąc, stał się celebrytą. Jak podchodzi do choroby? Kiedy się zaraził?

Mieczysław Opałka

Elwira Szczepańska

6 marca 2020, 18:40

Mieczysław Opałka - kim jest pierwszy Polak z koronawirusem?

Mieczysław Opałka jest 66-latkiem z Cybinki w województwie lubuskim. To pierwszy pacjent w naszym kraju, u którego próbka wykazała obecność koronawirusa.

Mieczysław Opałka - pacjent "zero", pierwszy Polak z koronawirusem

Pan Mieczysław zachorował zaraz po powrocie z odwiedzin u ukochanych córek w Niemczech. Gdy lekarz oznajmiał mu w szpitalnej izolatce, że wynik jest pozytywny, to właśnie najbardziej przestraszył się ze względy na najbliższych.

Opałka ciągle jest odizolowany w szpitalu w Zielonej Górze. Nie narzeka na samopoczucie. Chcąc nie chąc stał się celebrytą. Udzielił też pierwszego wywiadu.

Przyjechałem do Polski w niedzielę. Jeszcze w autobusie czułem się dobrze. Wieczorem w niedzielę poczułem zimno. Zmierzyłem temperaturę. Była bardzo wysoka. Przekraczała 39 st. W poniedziałek tak samo. Miałem 39,3. Powtórzyłem nawet pomiar innym termometrem. Wynik taki sam. Ponieważ wcześniej chorowałem na grypę, to pomyślałem, że zadzwonię do lekarza. Gdy już z nim rozmawiałem, to coś mnie tknęło i powiedziałem, że byłem w Niemczech, na obszarze, gdzie wykryto koronawirusa. On skierował mnie do sanepidu. Tak trafiłem do szpitala – opowiedział w Super Expressie.

Przyjechała po niego ekipa w ochronnych kombinezonach. On jednak miał cały czas nadzieję, że to nie słynny wirus, a raczej grypa, którą przechodził wcześniej.

Nie wierzyłem, że mogę być chory na tego wirusa. Próbki były pobrane, ale czekanie na wyniki badań było bardzo wyczerpujące. Wreszcie otrzymałem informację, że mam koronawirusa – wspomina moment, gdy dostał informację.

Mieczysław Opałka nie o siebie się bał. To o jego najbliższych martwił się najbardziej.

Drżało mi serce. Bałem się, że mogę umrzeć. Bałem się o swoje córki w Niemczech. Gdy tylko mogłem zadzwoniłem do nich. Ulżyło mi, gdy dowiedziałem się, że z nimi wszystko w porządku. Nie mają żadnych objawów wirusa. One z kolei podtrzymują mnie na duchu – mówił.

Pacjent zero walczy z chorobą. Rokowania są dobre i prawdopodobnie wyjdzie z choroby bez szwanku.