Meghan Markle jest umęczona świętami w rodzinie królewskiej. Nie tak wyobrażała sobie Boże Narodzenie w pałacu
Meghan Markle miała naprawdę niezwykły rok - zakochany książę Harry oświadczył się jej późną jesienią, media śledzą każdy jej ruch, podwładni chcą oglądać nową przyszłą księżną jak najczęściej, a ona sama musiała zrezygnować ze swojego dotychczasowego życia i skupić się na nauce bycia członkinią brytyjskiej rodziny królewskiej przed nadchodzącym w maju 2018 roku ślubem z księciem.
Aktorka została niezwykle ciepło powitana na królewskim dworze z królową Elżbietą II na czele - zapewniono jej komfortowe warunki, zmieniono obowiązujące zasady i nagięto sztywne reguły. Kiedyś starsza, amerykańska aktorka, rozwódka z afroamerykańskimi korzeniami nie miałaby szans zostać księżną, dziś wszyscy cieszą się z takiego obrotu spraw.
Rodzina królewska zawsze świętuje podobnie - po uroczystym rodzinnym lunchu przedświątecznym w pałacu Buckingham wszyscy wyjeżdżają do posiadłości w Sandringham, gdzie spędzają Boże Narodzenie i poświąteczne dni. Okazuje się, że Meghan jest wręcz "wykończona" świętami z "royalsami"!
Meghan czuje się skrajnie wykończona. Nigdy nie musiała aż tak się pilnować i jest to dla niej wyczerpujące. Nie może nic poradzić na fakt, że czuje się trochę niepewnie. Ciągle myśli o tym jak wygląda i co mówi, wie, że wystarczy jedno zdjęcie czy wypowiedź, żeby trafiła na pierwsze strony brytyjskich tabloidów. Nie może się doczekać aż wszystko trochę zwolni i będzie się mogła cieszyć prywatnością z ukochanym bez wścibskich i oceniających spojrzeń - informuje HollywoodLife.com.
Cóż, na pewno taka zmiana jest trudna…
