Meghan Markle boi się o przyszłość Archiego. Niepokoi ją jeden fakt
Meghan Markle i książę Harry na początku roku zrezygnowali z pełnienia obowiązków w rodzinie królewskiej i przenieśli się za ocean. Najpierw zamieszkali w Kanadzie, tuż przed wybuchem pandemii koronawirusa przenieśli się do Stanów Zjednoczonych. Zamieszkali w prestiżowej dzielnicy, w której swoje posiadłości mają największe gwiazdy Hollywood.
Małżonkowie próbują odnaleźć się w nowym miejscu. By wypełnić sobie czas, włączają się w akcje charytatywne. Dostarczają jedzenie osobom starszym, wspierają potrzebujących i schroniska. Parze towarzyszy ich synek, Archie Harrison.
Meghan Markle boi się o Archiego. Dlaczego?
Meghan i Harry starają się wychować chłopca z dala od błysków fleszy. Gdy jedna z redakcji naruszyła ich prywatność i pokazała zdjęcie dziecka ze spaceru, została pozwana przez małżonków. To jednak nie tylko wszechobecni paparazzi są problemem rodziców. Jak donosi Daily Mail, Markle martwi się, że jej syn ma zbyt mało kontaktu z rówieśnikami:
Była aktorka chciałaby być częścią lokalnej społeczności. Zdaje sobie sprawę z tego, że nie jest to możliwe. Powodem jest nie tylko pandemia koronawirusa, ale także popularność Meghan:
By zapewnić chłopcu kontakt z bliskimi, którzy znajdują się w Wielkiej Brytanii, rodzice regularnie rozmawiają z nim przez kamerki internetowe.