Jak zachowywała się Meghan Markle będąc w pałacu? Pracownicy nie wspominają jej najlepiej

Odkąd Meghan Markle i książę Harry na początku tego roku podjęli decyzję o rezygnacji z bycia członkami rodziny królewskiej, poczuli się zdecydowanie bardziej wolni. Choć świat był w wielkim szoku, oni zdawali się być szczęśliwi. Aktualnie pozbyli się wszelkich tytułów, a tym samym nie obowiązują już ich żadne protokoły. Mogą robić, co chcą. Nie muszą konsultować swoich wypowiedzi i wystąpień z pałacem i żyją w końcu według swoich zasad.

Początkowo zamieszkali w Kanadzie, żeby potem przenieść się do Los Angeles. Wielu myślało, że to ich punkt docelowy, ale jednak para ma przed sobą kolejną przeprowadzkę. Tym razem będzie to miasto na wschodzie Stanów Zjednoczonych. Jednak na samym początku wspólnej drogi oboje mieszkali w pałacu i to właśnie ten czas wspominają pracownicy królewskiego dworu w książce Wojna royalsów.

Meghan jako żona Harry’ego musiała dostosować się do panujących na dworze zasad. Jednak nie było to proste zadanie, gdyż miała już pewne nawyki, o których ciężko jej było zapomnieć. Przyzwyczajona do perfekcyjnej organizacji pracy oraz entuzjastycznie wykonujących polecenia pracowników, chciała stworzyć podobne warunki w Anglii. Jednak hollywoodzkie zasady nie znalazły zrozumienia wśród poddanych.

Dla Markle tak silna hierarchia, panująca wśród pracowników nie była zrozumiała. Dodatkowo wojskowy rygor nie sprzyjał dobrej atmosferze. Księżna chciała organizować pewne sprawy bez porozumienia i na własną rękę. Współpracownicy zaczęli nawet sugerować, że wybiera imprezy oraz patronaty bardzo pochopnie. Nie interesowała się nawet tym, kto jest organizatorem i czego dotyczy dane wydarzenie.

Takie działanie mogło narazić dwór na niezłe kłopoty, na przykład wizerunkowe. Taka postawa nie podobała się nikomu. Poddani zarzucają także jej posiadanie niespożytej ilości energii.

Na szczęście dla nich sytuacja ta nie trwała zbyt długo.