Meghan i Harry to jedna wielka mistyfikacja? Skandaliczne doniesienia tabloidu wywołały ferment
Kilka miesięcy temu Meghan i Harry ponownie zostali rodzicami. Ich córka przyszła na świat z dala od dworu. Będzie się wychowywała w Kalifornii w pięknym domu w Montecito. Tymczasem rodzice Lilibet postanowili wrócić na salony i udali się w podróż do Nowego Jorku. Tabloidy ostro ich punktują. Co poszło nie tak?
Meghan i Harry w Nowym Jorku. Tabloidy punktują potknięcia
Po narodzinach córki Lilibet Meghan i Harry z przytupem powrócili do życia publicznego, kiedy polecieli do Nowego Jorku na trzy dni pełne publicznych wystąpień. Ich grafik był pełen quasi-królewskich wydarzeń, takich jak spotykanie się ze wszystkimi, od burmistrzów i gubernatorów po dzieci w wieku szkolnym i zmagających się z problemami restauratorów.
Nie wszystko jednak było takie, na jakie wyglądało. Na przykład w siedzibie Organizacji Narodów Zjednoczonych ich wystąpienie było pełne machania i uśmiechów do prasy, ale kiedy małżonkowie wsiedli do swojego Range Rovera, świadkowie twierdzą, że ich wyraz twarzy się zmienił.
New Idea donosi, że Harry był sfrustrowany podczas podróży z Meghan, ponieważ miał problemy z dostosowaniem się podczas ich ekscytujących spotkań.
Wtajemniczeni twierdzą, że Meghan nosiła ciężkie płaszcze pomimo ciepłej pogody, ponieważ próbowała ukryć przewody mikrofonowe używane przez kamerzystów, którzy dyskretnie filmowali każdy jej ruch. Harry został również zauważony z drutem wystającym z jego koszuli, co sugeruje, że był „podłączony do mikrofonu”.
Meghan i Harry zostali wypunktowani też za lot z Kalifornii do Nowego Jorku i z powrotem prywatnym samolotem – zwłaszcza że uczestniczyli w wydarzeniu Global Live, gdy tam byli, który traktował o zmianach klimatycznych. Samozwańczy „wojownicy ekologii” również podróżowali w potężnych SUV-ach, co skłoniło niektórych do sugerowania, że ich ekologia jest „aktem na pokaz”.
Biograf Harry'ego, Angela Levin, napisała w The Sun:
Źródła mówią, że para każdego wieczoru trafiała do baru w eleganckim hotelu Carlyle, w tym na noc z martini, spędzoną z najlepszą przyjaciółką Meghan, Mishą Nonoo i jej mężem Mikeyem Hessem. Świadkowie twierdzą, że małżonkowie byli otoczeni „ochroną na poziomie prezydenckim” podczas imprezy. Para wybrała się także na lunch w Harlemie. Właścicielka restauracji, Melba Wilson, powiedziała People, że Sussexes są „niezwykle mili” i „naprawdę autentyczni”.
Tymczasem były ochroniarz księżnej Diany, Ken Wharfe, również wtrącił swoje trzy grosze, mówiąc New Idea, że to farsa, jeśli Harry i Meghan mieli ochronę zapewnioną przez policję Nowego Jorku lub służby bezpieczeństwa.
Wypunktowano także stylizacje Meghan. Księżna miała na sobie ubrania i klejnoty o wartości 126 000 dolarów podczas podróży. Wśród nich był strój za 20 000 dolarów z czerwonym kaszmirowym płaszczem i garniturem z bransoletką Cartier „Love” i pantoflami od Manolo Blahnika. Nosiła to, kiedy odwiedzała szkołę w Harlemie, gdzie 94 procent uczniów jest zbyt biednych, aby przynieść własne obiady.
Jak uważacie, Sussexowie swoimi działaniami przeczą słowom, które głoszą?