Margaret w odważnym wyznaniu: „Zostałam zgwałcona. Jako dziesięcioletnia dziewczynka”. Po latach opowiedziała o swojej traumie

Margaret to jedna z najpopularniejszych wokalistek w Polsce. W 2013 roku zadebiutowała na dużej scenie, gdy wypuściła absolutny przebój Thank you very much. Od tego czasu wydała pięć albumów studyjnych i masę singli. Dość nieoczekiwanie w 2019 roku zrobiła sobie przerwę od kariery. W rozmowie z Jastrząb Post tłumaczyła powody podjęcia decyzji:

Margaret

Robert Sienkiewicz

22 sierpnia 2022, 10:00

Myślę, że potrzebowałam przemyśleć pewne rzeczy, odnaleźć siebie. Ja się trochę zagubiłam. Mam taką piosenkę Tak na oko, i tam byłam zagubiona we mgle, i tak właśnie było. Już się z tej mgły odkopałam i jest spoko.

Dziś w serwisie Wysokich Obcasów ukazał się obszerny fragment niedawno wydanej książki Ciałaczki. Kobiety, które wcielają feminizm Karoliny Sulej, w którym Margaret podzieliła się wstrząsającym wyznaniem dotyczącym dzieciństwa.

Margaret padła ofiarą gwałtu. Co wyznała?

Artystka opowiedziała autorce reportażu o tym, że padła ofiarą przestępstwa seksualnego.

Zostałam zgwałcona. Jako dziesięcioletnia dziewczynka – wyznała.

Większość przekazanych przez nią informacji nie znalazła się w książce z uwagi na ich charakter: były zbyt prywatne oraz bolesne dla ofiary gwałtu.

Są zbyt bolesne, zbyt osobiste. Ale to, co wyłania się z tej historii, oprawionej ogromnym cierpieniem, samotnością i poczuciem winy – to przede wszystkim siła. Gosia podkreśla, że to zdarzenie – przez wiele lat pomijane przez nią w różnego typu wywiadach – ją ukształtowało. Wszystkie jej decyzje zaczynają nabierać nowego znaczenia w kontekście traumy z dzieciństwa – wytłumaczyła Sulej.

Zdaniem ofiary przestępstwa to, co ją spotkało, jest efektem brutalnych doświadczeń, jakich nasz naród doświadczył w nieodległej przeszłości.

My, Polacy, doświadczeni wojnami, kryzysami, nie mieliśmy momentu w historii, w którym mogliśmy się poukładać z traumami. A jak nie masz uleczonego bólu, zadajesz ból innym. To, że coś takiego mogło mi się przydarzyć, jest efektem patologicznych sytuacji, które narastały przez generacje – oceniła.

Margaret przez doznane traumy uciekła w pracoholizm.

Ciągłe wyjazdy na lekcje śpiewu do Katowic czy Krakowa – też były ucieczką od zastanawiania się nad sobą. Podobnie godziny spędzane w szkole muzycznej. Jej grafik nie wyglądał jak kalendarz klasycznej nastolatki – robiła wszystko, żeby nie mieć ani jednej wolnej chwili. Tylko uczyć się i pracować. Musiała mieć nieustannie zajętą głowę, przemieszczać się, coś robić. Byle nie myśleć, byle nie wracać do tego, co ją spotkało – uzupełniła autorka książki.

Rozmówczyni Sulej dodała, że przez długi czas zmagała się z depresją, przez co korzystała z pomocy psychiatry. Przed premierą Thank you very much miała za sobą próbę samobójczą.

Kiedy na rynku ukazywał się mój pierwszy singiel "Thank You Very Much", byłam na lekach i miałam za sobą próbę samobójczą. A tu przychodzą panowie i mówią: zostaw to, robimy karierę. Jak mogłam odmówić? Wybrałam życie – zdradziła wokalistka.

Również ucieczka od show-biznesu w 2019 roku była spowodowana traumą. Dopiero gdy artystka wybaczyła oprawcy i poszła na terapię, udało się jej odzyskać pełnię zdrowia:

Przemierzone kilometry, intensywnie przepracowane lata nie uśmierzyły jednak bólu. Dopiero niedawno wybaczyła swojemu oprawcy i dopiero to pozwoliło jej odzyskać zdrowie – reportażystka zwieńczyła ten fragment tekstu o Margaret.

Niestety cała kariera 31-latki była przez to próbą "zaklepywania ran",

Chciałabym już odkleić się od moich dramatycznych doświadczeń i żyć. Bo widzisz, czasem posiadanie problemu jest uzależniające. Przyzwyczaiłam się do życia w trybie walki (...). Dziś wiem, że moja cała kariera to było zaklepywanie ran, chciałam pokazać swoją nieskazitelność – podsumowała Margaret.

Cały fragment książki przeczytacie w serwisie Wysokich Obcasów.