Małgorzata Rozenek rozprawia się z gwiazdą "Top Model" i oskarżeniami o plagiat. Nie obyło się bez riposty
Małgorzata Rozenek idzie przez show-biznes jak burza. Gwiazda cały czas bierze udział w kolejnych programach i prężnie prowadzi swoje social media. W zeszłym roku miała pełne ręce roboty. Cały czas pracowała na planie programu Projekt Lady, udzielała kolejnych wywiadów, brała udział w reklamach, sesjach zdjęciowych, a nawet zadebiutowała na dużym ekranie w filmie Patryka Vegi.
Najważniejszym ubiegłorocznym sukcesem Rozenek są przede wszystkim narodziny Henia. 42-latka osiem miesięcy temu powitała na świecie swojego trzeciego syna. Bycie mamą i praca zawodowa idą jej doskonale. Tuż po porodzie gwiazda wróciła do swoich zajęć.
Prezenterka TVN postanowiła uwiecznić powrót do formy sprzed ciąży, nagrywając program Rozenek cudnie chudnie. Na początku roku razem z rodziną wybrała się na urlop do Meksyku, gdzie zaprezentowała odmieniona sylwetkę.
Małgorzata Rozenek odpowiada na zarzuty o plagiat
Małgorzata po powrocie z wakacji od razu ostro wzięła się do pracy i zaskoczyła swoich fanów nową działalnością. Gwiazda wypuściła na rynek własną markę odzieżową pod nazwą Mrs. Drama. Tak wielkiego hitu chyba nikt się nie spodziewał. W swojej ofercie żona Radka Majdana ma nie tylko eleganckie stroje, ale także coś dla fanek nieco mniej zobowiązujących kreacji.
Okazuje się, że Małgorzata od pierwszego dnia działalności swojej firmy musi zmagać się z oskarżeniami o plagiat. Właścicielka jednej z marek – Ola Żuraw z Top Model, zarzuciła jej kopiowanie swoich projektów. Na profilu Rozenek od razu pojawił się obszerny post, w którym odniosła się do wszystkich pomówień, dołączając zbliżenia na zupełne różne detale, które są dowodem, że do plagiatu nie doszło.
Wczorajszy dzień pokazał, że u niektórych emocje czasem biorą górę, rozumiem to jak najbardziej, bo sama jestem osobą bardzo emocjonalną. Lecz „gdy emocje już opadną, jak po wielkiej bitwie kurz, to nie można mocą żadną wykrzyczanych cofnąć słów”. Właścicielka jednej z marek zarzuca mi wzorowanie się na jej pomysłach. O marce i jej właścicielce dowiedziałam się dopiero wczoraj. Serio. Projekty, które są jej zdaniem podobne, różnią się od siebie, co widać na slajdach w albumie. Jeżeli już coś nas łączy, to miejsce, w którym szyjemy nasze rzeczy, czyli szwalnia, która funkcjonuje w świecie mody od 1978 roku i cieszy się nienaganną opinią wśród swoich klientów. Właśnie dlatego im powierzyłam prace związane z moim autorskim brandem.
W swoim wpisie Rozenek jasno zaznaczyła, że wszystko, co jest związane z marką Mrs.Drama jest jej autorskim projektem, a nad kreatywną częścią swojego brandu pracowała osobiście:
Mrs. Drama to moja marka. Jestem jedynym i wyłącznym autorem kreatywnych aspektów mojego brandu: od nazwy firmy, projektów (nie tylko ubrań, ale metek i opakowań), butiku on-line czy sesji wizerunkowej. Jestem również jedyną właścicielką @mrsdrama.pl a osoba, która błędnie została nazwana przez inną osobę, w mediach moim wspólnikiem jest jedynie WYKONAWCĄ zleconych prac.
Małgorzata jest bardzo zawiedziona postawą Oli Żuraw, która wystosowała takie oskarżenia w jej kierunku. W poście dodała szkice projektów, które tworzyła na potrzeby marki, by udowodnić fanom, że wszystko wyszło spod jej ręki. Gwiazda otrzymała od internautów mnóstwo słów wsparcia, a sama zaprosiła ich dzisiaj na live, w którym wyjaśni wszystkie ich wątpliwości.
Ola Żuraw kilka godzin wcześniej opublikowała na Instastories swoje podejrzenia dotyczące projektów Rozenek.
Dowiedziałam się ze story Karoliny, że mój wspólnik jest wspólnikiem także Małgosi Rozenek. Ja tylko udostępniłam, że te bluzy są dziwnie podobne i te zdjęcia. Nawet mimika, ciężkie buty na zdjęciach i tak dalej.(...)Marka Lagrue to jest coś, w co włożyłam mnóstwo swojej pracy i jestem bardzo zaskoczona, ze tak to wygląda i, że takich rzeczy dowiaduje się z internetu – powiedziała do kamery.
Uczestniczka Top Model ustosunkowała się do oświadczenia Rozenek komentarzem na Instastory, w którym tłumaczy, że nie wie, skąd Małgorzata miała wgląd do jej projektów. Nie zmienia to jednak faktu, że różnice, może czasami minimalne, są widoczne gołym okiem.
