Małgorzata Rozenek zmieniła się nie do poznania. Nigdy wcześniej tyle nie przeklinała
Małgorzata Rozenek przyjęła propozycję Patryka Vegi. Zgodziła się zagrać w jego nowym filmie Miłość w czasach zarazy. By jak najlepiej przygotować się do roli, przez pewien czas uczęszczała na zajęcia z aktorstwa. W rozmowie z jednym z portali ujawniła, że chociaż można by myśleć, że granie jest łatwe, to tylko pozory:
Będę jedną z głównych postaci. Przechodzę szkolenie aktorskie. Często nie docenia się pracy modelek, a nie jest to łatwa praca. Podobnie jest z aktorkami. Dopiero teraz to widzę. To tak bardzo angażująca praca — komentowała w rozmowie z Pudelkiem.
Na potrzeby filmu Małgorzata przeszła metamorfozę. Widać to na jednym zdjęć, które udostępniła. W pierwszej chwili trudno ją rozpoznać. Ma na sobie czarną kreację, uwagę przyciągają jej długie warkocze.
Małgorzata Rozenek nie pokaże filmu Patryka Vegi swoim synom
Niedawno Rozenek zdradziła, że czeka na efekt końcowy. Nie ukrywa jednak, że nieco się nim stresuje:
Wspaniałe jest to, że życie stawia na mojej drodze wiele nowych wyzwań. Sprawdzanie się w kolejnych rolach ma w sobie ożywczą energię. Z wielką tremą będę czekać na efekt końcowy, bo kto wie… Oscar goes to… — napisała na Instagramie.
Życie na gorąco donosi, że postać, w jaką wcieliła się Małgorzata, jest bardzo wyrazista. Nie tylko ubiera się dość odważnie, ale także sporo przeklina. Tygodnik jest wręcz przekonany, że właśnie dlatego Perfekcyjna pani domu nie będzie chciała zabrać na premierę swoich synów:
Pani Małgorzata przyjęła rolę w nowym filmie słynnego z szokujących obrazów reżysera Patryka Vegi . Jest już po pierwszych zdjęciach i przyznaje, że nigdy tyle nie przeklinała, co na planie. Nie ukrywa, że boi się, montażu i efektu końcowego. To będzie film, którego na pewno nie pokaże swoim synom. Zastanawia się też jak film przyjmą rodzice — czytamy w tygodniku.
Na ten moment gwiazda nie odniosła się do tych informacji.
