Maffashion wybrała dla córeczki oryginalne imię. Brzmi światowo, ale w Polsce może się nie przyjąć
Julia Kuczyńska (Maffashion) kilkanaście lat temu zaczęła prowadzić bloga o modzie. Wkrótce potem stała się sławna i rozszerzyła działalność. Zajmuje się m.in. rozwijaniem firmy odzieżowej, której ciuchy nosiły m.in. Kourtney Kardashian i jej mama Kris Jenner. Realizuje się też zawodowo jako modelka i influencerka. Karierę sprawnie łączy z życiem osobistym.
Maffashion od co najmniej dwóch lat jest w związku z Sebastianem Fabijańskim. Blogerka i aktor doczekali się razem synka Bastiana (ur. 2020). Imię szkraba do tej pory budzi konsternację wśród części fanów. Niektórzy z nich są święcie przekonani, że chłopczyk naprawdę nazywa się „Sebastian”, co jest po prostu absurdem. Mama ostatnio po raz kolejny tłumaczyła internautom:
Synek nie nazywa się tak samo jak tata. Aczkolwiek, jego imię to skrócona wersja „Sebastiana”. Natomiast „Bastian” występuje jako imię oddzielne. W Polsce nie jest popularne, ale za granicą tak.
Tym razem Maff wypowiedziała się publicznie w sprawie imienia dla córki.
Jakie imię dla córki wybrała Maffashion?
Julia wstawiła na Instastory krótki film z planu reklamy. W szlafroku i staniku (zdjęcia w galerii pod tekstem) opowiedziała o imieniu jednej z dziewczyn, z którą współpracowała. Zaczęła:
Jedna dziewczyna na planie ma na imię Aaliyah.
I dodała chwilę później:
Gdyby to nie było w Polsce dziwne imię, to jakbym miała córkę, to bym chciała ją tak nazwać. Ale w Polsce by mnie wyśmiali.
Aaliyah to imię pochodzenia arabskiego i hebrajskiego. Nosiła je m.in. Aaliyah Dana Haughton – znana piosenkarka R&B, która zginęła w wypadku lotniczym w 2001 roku. To jej Edyta Górniak zadedykowała swój drugi międzynarodowy album Invisible. Imię oznacza „najlepszą, najwyższą, wywyższoną”. Cóż, wychodzi na to, że jeśli Maffashion kiedyś będzie miała córkę, to będzie się wahała, czy tak ją nazwać. Szkoda, bo to imię brzmi rewelacyjnie!
Maffashion i Sebastian Fabijański wzięli ślub?
Podczas ostatniej konferencji prasowej Sebastian nazwał swoją ukochaną „żoną”. Nasza reporterka postanowiła go więc zapytać o ślub podczas najbliższej okazji. Wytłumaczył jej:
Nie zmienialiśmy stanu cywilnego. Nasza sytuacja w dalszym ciągu jest taka, jaka jest. Jesteśmy parą, która wychowuje świetnego, małego gościa. Jeżeli którekolwiek z nas poczuje, że chce to zrobić, to to się odbędzie. To też jest trudny temat. Zaraz wchodzimy w dysputę religijną, że małżeństwo oprócz tego, że to jest ślub cywilny i kościelny, to zaczynamy wchodzić w takie dyskusje, które moim zdaniem są na ostatnim miejscu, jeżeli chodzi o relacje. Bo relacja powinna być między ludźmi, a nie jakimiś podmiotami formalnymi. I tyle.
Pełen wywiad zobaczycie poniżej.
