Na planie "M jak miłość" panują ciężkie warunki? Oświeciński mówi jak jest: "Jest zimno, musimy udawać, że jest ciepło"
Serial M jak miłość obecny jest na antenie od 4 listopada 2000 roku. Losy rodziny Mostowiaków i ich bliskich przyjaciół regularnie śledzi potężne grono widzów. Zdarza się, że pojedyncze odcinki ogląda nawet do 5 milionów Polaków, co stawia produkcję na najwyższym stopniu podium wśród najpopularniejszych seriali w kraju.
Przez 20 lat M jak miłość zdążyło wylansować całą plejadę gwiazd. Małgorzata Kożuchowska, Joanna Koroniewska, Anna Mucha czy Kasia Cichopek, to najbardziej znane aktorki, które wzięły lub nadal biorą udział w produkcji. Od 2015 roku publiczność ma okazję śledzić także losy Andrzeja Lisieckiego, w którego postać wciela się Tomasz Oświeciński.
Praca w M jak miłość. Tomasz Oświeciński o warunkach na planie
Tomasz w rozmowie z naszą reporterką skomentował warunki w pracy na planie M jak miłość. Bez ogródek przyznał, że wszelkiego rodzaju krytyczne opinie, jakie dotychczas obiegały media, nie powinny się pojawiać.
Gwiazdor przyznał, że zawód aktora wymaga wielu poświęceń, na przykład zdarza się, że wakacyjne odcinki kręcone są zimą, albo zdjęcia do poszczególnych scen przeciągają się i trwają dłużej niż planowano.
Ja nigdy nie narzekałem. Nie oszukujmy się – wiadomo, że to jest ciężka praca. Ja zawsze ciężko pracowałem i miałem różne momenty w życiu, więc dla mnie sytuacje, gdzie jestem więcej niż 12 godzin na planie i czasami są ciężkie warunki, nie robi to na mnie wrażenia. W każdej pracy jest dobrze i źle. Tak samo ma aktor: jest zimno, musimy udawać, że jest ciepło. Ja nie miałem wrażenia, że zostałem wykorzystany w tym serialu, czy ktoś się mną źle opiekował. Wręcz przeciwnie. Mam wrażenie, że zawsze na kogoś mogę liczyć. Nie mogę powiedzieć nic złego.
A co czeka bohatera Tomasza Oświecińskiego w najbliższych odcinkach M jak miłość?
Andrzejek zostanie policjantem. Urodziła mu się córka. No i zobaczymy, co dalej. Mam nadzieję, że to nie moje ostatnie dziecko i że sporo się tam wydarzy.
Cała rozmowa poniżej.
