Nie żyje Little Richard – wielka legenda rock'n'rolla. Świat muzyki pogrążony w żałobie
Nie żyje wielka legenda rock'n'rolla. Little Richard zmarł 9 maja 2020 roku w wieku 87 lat, a wiadomość o jego śmierci potwierdził jego syn, chociaż to magazyn Rolling Stone poinformował o smutnym fakcie jako pierwszy. Danny Penniman, potwierdził doniesienia o odejściu ojca, jednak zaznaczył, że przyczyna śmierci jest nieznana.
W 2009 roku Little Richard miał operację biodra. W 2013 roku przeszedł atak serca. Trzy lata później spekulowano, że jest poważnie chory, jednak te plotki ucinał sam gwiazdor. Dzisiaj świat obiegły smutne wieści.
Little Richard nie żyje
Legenda muzyki nie żyje. Świat rocka pogrążył się w żałobie. Little Richard zasłynął już w latach 50. Jego hity jak Tutti Frutti, Long Tall Sally, Rip It Up, Lucille i Good Golly Miss Molly nucili niemal wszyscy. Artysta odcisnął bardzo wyraźne piętno na historii muzyki rozrywkowej. Jego utwory śpiewali Elvis Presley, Buddy Holly, The Creedence Clearwater Revival czy The Scorpions. Był idolem wielu: Eltona Johna, Roda Stewarta, Davida Bowie czy takich zespołów jak The Beatles i The Rolling Stones.
Jestem pomysłodawcą. Jestem wyzwolicielem. Jestem architektem rock and rolla - powiedział w jednym z wywiadów.
W 1986 roku Little Richard znalazł się w pierwszej grupie artystów włączonych do Rock and Roll Hall of Fame. Otrzymał nagrodę Grammy za całokształt twórczości, a w 1992 roku wystąpił na inauguracji prezydenckiej Billa Clintona. Biblioteka Kongresu umieściła Tutti Frutti w Krajowym Rejestrze Nagrań w 2010 roku. Oprócz tego, jego utwory Tutti Frutti, Long Tall Sally i Good Golly Miss Molly znalazły się w pierwszej setce na liście 500 utworów wszech czasów magazynu Rolling Stone. To nie lada wyróżnienie.
Little Richard był także pionierem odważnego wizerunku scenicznego. Nie bał się kostiumów, makijażu, na estradzie był bardzo żywiołowy, tańczył, skakał, a jego nieodłącznym towarzyszem był fortepian. Twierdził, że wpłynął na zmiany społeczne na tle rasowym w Ameryce.
Biali z miejsca zaakceptowali moją muzykę -mawiał.
W 1959 roku Little Richard zwrócił się w stronę religii i muzyki gospel. Po kilku latach ponownie grał rocka, ale nie udało mu się już więcej wpaść na taką falę popularności jak wcześniej. Amerykanie nigdy jednak o nim nie zapomnieli. Grywał w filmach i występował niemal do końca życia.
