To już oficjalne! Lady Gaga o swojej relacji z Bradleyem Cooperem. Na te słowa czekaliśmy miesiącami!
Lady Gaga i Bradley Cooper mają romans? Plotki na ten temat pojawiają się od momentu, w którym gwiazdy wspólnie wystąpiły w filmie A star is born. Po tygodniach milczenia piosenkarka dość wymownie się do nich odniosła.
O tym, że Lady Gaga i Bradley Cooper tworzą duet idealny wiedzą wszyscy ci którzy oglądali Narodziny gwiazdy. Czy uczucie, które połączyło ich filmowych bohaterów istnieje także poza szklanym ekranem? Wątpliwości w tej kwestii nie mają fani artystów, którzy mocno trzymają kciuki za ich relację.
Zwłaszcza, że ekranowa para dała już kilka sygnałów, że łączy ich wyjątkowa więź. Najpierw spontaniczny koncert w Las Vegas, potem nowy tatuaż Gagi, rozstanie wokalistki z partnerem, pełen napięcia występ podczas Oscarów, a także masa czułości w trakcie after party po gali – wszystko to wskazywać mogłoby na coś poważnego.
Para na temat swojego rzekomego romansu uparcie milczała. Aż do teraz. Lady Gaga wreszcie postanowiła odnieść się do krążących plotek. Piosenkarka na swoim Twitterze opublikowała zdjęcie z wtulonym w nią Bradleyem. Chociaż fani mogliby liczyć, że artystka wreszcie potwierdzi krążące spekulacje, stało się zupełnie inaczej:
Nie ma nic lepszego, niż dzielenie tego szczególnego momentu na Oscarach z prawdziwym przyjacielem i genialnym artystą.
Wygląda więc na to, że między nimi jest tylko i wyłącznie przyjaźń. Irina Shayk może zatem spać spokojnie.
Była żona Bradleya Coopera Jennifer Esposito komentuje
Jennifer Esposito z Bradleyem Cooperem była w związku przez kilka miesięcy w 2006 roku. Kiedy plotki na temat relacji jej byłego męża z Lady Gagą przybrały na sile, także i ona dorzuciła swoje trzy grosze do całej sprawy przy okazji przypominając o swoim istnieniu amerykańskiej prasie brukowej.
David Spade – na swoim Instagramie wrzucił zrzut ekranu z występu piosenkarki i aktora:
Czy jest jakaś szansa, że ta dwójka nie jest razem?
Jennifer zareagowała na to dość wymownie, odpowiadając po prostu:
Ha.
Chociaż nie wiadomo, co dokładnie Esposito miała na myśli, odnosimy wrażenie, że chodziło jej głównie o chwilę niewiele wnoszącego w życie amerykańskiego show-biznesu rozgłosu.
